Przekazaniu betlejemskiego światła pokoju towarzyszyły życzenia złożone przez duchownych trzech wyznań: księdza z Kościoła Ewangelicko - Augsburskiego Sebastiana Kozieła, księdza prałata Bogdana Żygadłę, proboszcza Bazyliki pw. św. Erazma i Pankracego i księdza Bazylego Sawczuka z Kościoła Prawosławnego. Swoje życzenia dla jeleniogórzan złożył też prezydent Jerzy Łużniak. Po tych serdecznościach wszyscy chętni mogli się podzielić opłatkiem.
Powrót Jarmarku Bożonarodzeniowego po wielu latach na Plac Ratuszowy był przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Liczne stoiska z rękodziełem oraz gastronomiczne, występy artystyczne, wesołe miasteczko oraz warsztaty dla najmłodszych przyciągnęły na centralny plac miasta tłumy jeleniogórzan i przyjezdnych.
Chciałbym podziękować pracownikom Jeleniogórskiego Centrum Kultury z jego dyrektorem Jarosławem Gromadzkim na czele za to, że podjęli się organizacji tej imprezy – mówi prezydent Jeleniej Góry J. Łużniak. - Wróciliśmy do centrum miasta, bo jak widać ludzie tego oczekiwali. Chcą w ten sposób spędzać ten przedświąteczny czas razem, razem robiąc drobne zakupy ale jednocześnie razem się bawiąc i składając sobie życzenia.
Szczególną propozycją ostatniego dnia imprezy był poczęstunek dla jeleniogórzan przez strażaków z OSP Wiejska.
Od lat robimy paczki mikołajkowe dla dzieci ze szpitala i domów dziecka – mówi naczelnik OSP Wiejska Stanisław Ogrodowczyk. - W tym roku mieliśmy ponad 260 wyjazdów, w tym wiele do pożarów domów i mieszkań. Dlatego chcieliśmy wyjść do mieszkańców, pokazać że straż pożarna nie jest tylko, aby gasić pożary i ratować z wypadków drogowych, ale żeby ugościć ich wigilijnie słodkościami i czymś na gorąco. Serwujemy ciasto, kawę i herbatę, bigos, barszcz, krokiety, żurek, pierogi. Dodatkowo mamy owoce oraz pierniczki zapakowane z życzeniami. W przygotowaniach brało udział masę znajomych i ludzi dobrego serca, m in. OSP Sobieszów, Motocyklowe Karkonosze, Gościniec Perła Zachodu, z baru pani Edyty Zachwiej mamy barszcz i uszka, pierogi mamy z firmy z Jeżowa Sudeckiego i z Pierogarni przy ul. Solnej. Mieliśmy do czynienia z prawdziwym pospolitym ruszeniem - dodaje strażak.
