Interwencja odbyła się na terenie starych ogródków działkowych przy ulicy Łomnickiej. To tu w jednej z małych altanek funkcjonują Rafał i Emil. Ten pierwszy chętnie rozmawiał, był pogodny, dowcipny, jednak za tą postawą krył się jego życiowy dramat. Jeszcze 2 lata temu żył normalnie, miał pracę, rodzinę, prawdziwy dom. Wszystko zmienił hazard i alkohol.
- Bo to jest tak. Było fajnie, wszystko się udawało, była żona, rodzina. Nagle człowiek upadł i systematycznie zaczął się staczać na dno. W takich momentach najlepiej było się upić, bo wtedy życie na różowo się przyjmuje. A wszystko w moim przypadku zaczęło się od hazardu. Grałem w ruletkę. Raz wygrałem i to był mój koniec – wspomina.
Teraz, jak sam przyznał, „jakoś żyje”, przeważnie zbiera złom, czasem pomagają mu mieszkańcy z okolicznych domów, zlecą mu jakieś zadanie, przyniosą jedzenie. Mimo że zdaje sobie sprawę z tego jak wygląda jego życie nie jest skory do zmian. Nie szuka pomocy. Nałóg wytycza mu plan dnia.
- Znamy to miejsce. Odwiedzamy je zwłaszcza w czasie mrozów, bo ci mężczyźni żyją w warunkach katastrofalnych. Za każdym razem odmawiają pomocy, ale my zawsze wracamy do nich, pytamy o stan zdrowia, sprawdzamy czy nie są przemarznięci, zdarzyło się, że w trakcie ostatnich mrozów przywieźliśmy im coś ciepłego do jedzenia – mówi Artur Wilimek, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Jeleniej Górze.
Rafał nie chce zmian, jednak niebawem coś w swoim życiu zmienić będzie musiał. Mianowicie miejsce pobytu. - Prowadzimy działania, by ten teren uprzątnąć i rozwiązać cały proceder jaki tu ma miejsce, bo tu są wypalane kable, rozbierane są pozostałości altanek. Bezdomni, ale i inni jeleniogórzanie znoszą w to miejsce śmieci. Musimy to wszystko wyeliminować. To teren miasta, który aktualnie jest wystawiony na sprzedaż – kończy A. Wilimek.
Niestety przeważnie tego typu historie jak ta nie mają szczęśliwego zakończenia, przede wszystkim przez wybór bezdomnych. Straż Miejska może jedynie podejmować kolejne interwencje.