Do blinów potrzebujemy (na ok. 6 porcji): pół kg mąki pszennej, można ją pomieszać z żytnią, do tego płaska łyżeczka sody oczyszczonej, albo proszku do pieczenia, szczypta soli, jajko. Wszystko to mieszamy, dolewamy maślankę (może być zsiadłe mleko albo kefir) i wyrabiamy na gładką masę o konsystencji gęstej śmietany. Odstawiamy na chwilę, żeby ciasto „złapało” bąbelki.
Rozgrzewamy porządnie nie za dużą patelnię, smarujemy ją cienko słoniną nadzianą na widelec, a następnie łyżką wazową wlewamy ciasto tak, jak na naleśniki. Kiedy na blinie pojawią się bąble, przewracamy go na moment na drugą stronę. Gotowy placek przekładamy na rozłożoną czystą ściereczkę i zabieramy się za następnego blina. Można go, jeszcze gorącego, posmarować cienko masłem albo dżemem. Pyszne. Ale można też z tzw. maczanką.
Jak zrobić maczankę? Na głębokiej patelni smażymy pokrojone w plastry chude mięso, np. ładną karkówkę, pokrojony w paski chudy, wędzony boczek. Kiedy mięso „dojdzie”, wbijamy po jajku na osobę i za chwilę dolewamy przygotowaną wcześniej w sporym kubku kwaśną, 18 proc. śmietanę, wymieszaną z odrobiną wody i szczyptą soli, i czekamy chwilę aż wszystkie składniki sosu na patelni się połączą.
Maczankę z mięsem i jajkiem nakładamy do talerzy. Bliny na talerzu w stosie wykładamy na stół. Każdy ze stołowników bierze sobie placki, rwie je na kawałki (rękami), nadziewa na widelec i macza w maczance, zagryzając mięsem i jajkiem. Trochę to egzotyczne, ale pyszne i rodzinne.
Do blinów z maczanką można podać marynowaną paprykę, marynowane grzybki, albo korniszony czy po prostu kiszone ogórki.