Właściciel Hotelu Caspar Robert Futerhendler był bardzo zaskoczony, kiedy okazało się, że gości tak niekonwencjonalnych miłośników „furry”, czyli osoby nawiązujące przebraniem i zachowaniem do zwierząt.
Termin „furry” pochodzi z języka angielskiego i oznacza futrzaka i „futrzastość”. Określa osobę lub społeczność, która interesuje się i zajmuje twórczością związaną z tzw. sztuką „futrzastą”, a także stara się swoim zachowaniem nawiązywać do sposobu bycia zwierzęcia. Czasami odnosi się również do postaci łączących cechy ludzi i zwierząt, występujących w kilku formach. Osoby należące do fandomu furry nazywane są "furry" albo określane mianem "futrzak".
Futrzastość jako styl życia można zdefiniować przez upodabnianie się charakterem, zachowaniem lub wyglądem do tzw. fursony, czyli postaci zwierzęcej. Osoba będąca „furry” może przybierać różne cechy osobowości uznawane za charakterystyczne dla zwierzęcia danego gatunku, który stawia sobie za obiekt do naśladowania.
Jedni najpierw odkrywali w sobie zwierzęcą sferę, inni najpierw dowiadywali się o stowarzyszeniach furry. W Polsce około 50 osób zajmuje się tym osobliwym hobby, ale jedynie osiem ma pełny strój swojego zwierzęcia. Na światowych zlotach spotyka się około tysiąca pasjonatów, z których 300 bywa przebranych. Koszt profesjonalnych kostiumów wynosi od tysiąca dolarów wzwyż. Miłośnicy furry przebierają się za koty, lwy, konie, niedźwiedzie, ptaki a nawet… węże, choć przecież ani ptaki, ani węże futra nie mają.
- Niektórzy traktują to jako hobby inni jako styl życia. Przedstawianie siebie jako antropomorficzne zwierze pod postacią człowieka. Czujemy w sobie cechy konkretnych zwierząt i za nie się przebieramy. Ja przebieram się za panterę śnieżną, ponieważ lubię ruch, lubię pływać. Jest to zwierze ciche, nie wydaje prawie dźwięków, jedynie warczy, bardzo dobrze też pływa i skacze po szczytach górskich, jest bardzo zwinne i szybkie. Zaczynałem najpierw moją fascynację od wilka, półtorej roku temu przeszedłem na panterę śnieżną, ponieważ uznałem, że bardziej mnie odzwierciedla - wyznał Kamil Stachyra ze Słupska.
Ta fascynacja wiąże się nie tylko z przebieraniem w postaci zwierzęca, ale także z pogłębianiem wiedzy na ich temat i zbieraniem różnych gadżetów m.in. figurek, zdjęć czy też maskotek. Do Jeleniej Góry przyjechaliśmy w celach turystycznych razem z dwoma kolegami. Jeden pochodzi z Katowic, drugi ze Szwajcarii. Wyszliśmy na ulice w przebraniu i wspólnie się bawiliśmy. Przechodnie byli zachwyceni i robili sobie z nami zdjęcia – dodał.
„Fursona” jest postacią furry, która może pełnić różne role: od zwykłego bohatera opowiadania czy modela, do wewnętrznego, bardziej zwierzęcego alter-ego lub obiektu do naśladowania dla danej osoby należącej do społeczności furry. Często furry odczuwają bardzo głęboką więź ze swoją postacią. Niekiedy nawet do tego stopnia, że uważają ją za źródło własnej duchowej inspiracji. Niektórzy uważają nawet, że w ich ludzkim ciele uwięziona jest prawdziwa zwierzęca dusza.
„Futrzaki” obiecały, że jeszcze w tym roku wrócą do Jeleniej Góry.