Minister kultury, kandydujący w wyborach do Parlamentu Europejskiego z pierwszego miejsca listy Platformy Obywatelskiej w okręgu dolnośląsko-opolskim, przebywa dzisiaj (20.05.) w naszym regionie. Rozpoczął wizytę w Jeleniej Górze od spotkania ze studentami Uniwersytetu Ekonomicznego. W programie jest też m.in. pobyt w Szklarskiej Porębie i w Bolesławcu.
Pierwsze pytanie było o przebieg przygotowań Dolnego Śląska do Europejskiego Święta Kultury w 2016 roku. – Bardzo się o nie obawiam, bo na ogół te święta, poza kilkoma przypadkami, nie udają się. Wrocławiowi to wyjdzie, jeśli do aplikacji włączą się inne duże miasta i sąsiedzi – Czechy i Niemcy. Ale na razie to nie jest jeszcze etap zamknięty – mówił Bogdan Zdrojewski.
Jeden z uczestników spotkania wytykał, w kontekście sytuacji na Ukrainie, słabość Unii. – Europa swoimi siłami rzeczywiście Ukrainy nie odbije, ale sama Ukraina też popełniła błędy – stwierdził Bogdan Zdrojewski.
Na pytanie o politykę energetyczną i klimatyczną, minister przyznał, że „w tym temacie” nie jest za mocny. – Uwielbiam jak jest zielono, dużo drzew, czyste powietrze, ale nie mogę się wypowiadać np. na temat efektywności wiatraków. Zresztą w nie nie wierzę, ale w elektrownie wodne – tak – zapewniał. – Bardzo ważne natomiast jest dla mnie ograniczenie emisji spalin, dlatego kiedy byłem prezydentem Wrocławia bardzo istotnie spadła liczba lokalnych kotłowni opalanych węglem – mówił.
Było pytanie o to, co należy zrobić, żeby ograniczyć wyjazdy z kraju za pracą młodych Polaków. – Mnie nie martwi, że młodzi ludzie korzystają z otwartych granic i szukają dla siebie miejsca. Zwłaszcza, że są coraz częściej zatrudniani na dobrze płatnych posadach. Czasy, kiedy były dla nich dostępne głównie zmywaki i proste prace budowlane, na szczęście minęły - twierdził Bogdan Zdrojewski.
Wywołano też temat polskich eurosceptyków. – Z wyborczych badań sondażowych wynika, że mają oni lekką przewagę i bardzo się tego obawiam. Bo to oznacza zagrożenie zaprzepaszczenia dla Polski wielu szans. Przyznanych pieniędzy do 2020 roku co prawda nikt nam nie odbierze, ale mogą być utrudnienia z ich wydaniem. Już teraz jest opór Wielkiej Brytania w inwestowanie w Polskę. Niemcy zgadzają się na wszystko, jednak pod warunkiem, że dotyczy to głównie infrastruktury drogowej. Przykładów jest więcej. Dlatego jestem przeciwnikiem mówienia o eurosceptykach dobrze, bo to jest groźne. Dotacje unijne dały naszemu krajowi 20-letnie przyspieszenie. Bez nich nie powstałoby wiele obiektów, dróg, miejsc pracy. Obecnie Polska jest bardzo dobrze postrzegania w UE. Zepsucie tego jest łatwe, a proces dezintegracji byłby długotrwały i z pewnością szkodliwy dla Polski - podkreślał minister.