Dolny Śląsk: Burmistrz chce jechać
Aktualizacja: Czwartek, 12 stycznia 2006, 17:26
Autor: Regionalny Tygodnik Informacyjny
W przyszły czwartek, 13 października, na kiedy została zaplanowana kolejna rozprawa Artura Z., burmistrz ma zamiar być już w Brukseli.
Plany wyjazdu burmistrza (10-14 października) potwierdza Jarosław Dyczkowski, przewodniczący rady miasta, który waha się, czy podpisać ojcu miasta kolejną delegację. Nie wie, ile ma ona kosztować. Wiedzą podobno członkowie komisji rewizyjnej.
O sprawie dowiedziałam się nieoficjalnie – mówi Marzena Machałek, członek komisji rewizyjnej rady. - Spytałam o ten wyjazd burmistrza. Powiedział, że jest zaproszony na konferencję na temat budownictwa społecznego, że chce też wziąć udział w spotkaniu związanym z miejskim projektem do Funduszu Spójności.
Machałek mówi, że ma poważne wątpliwości, czy kolejny wyjazd Artura Z. jest zasadny. Wątpi przede wszystkim w realność powodzenia wniosku w Brukseli. - Nie znam kosztów tej delegacji. Nie ma przejrzystości w działaniach burmistrza. Robi, co chce – kwituje Marzena Machałek.
Dyczkowski nie chce sam podejmować decyzji o podpisaniu delegacji. Jak mówi, jest jedynie przedstawicielem rady i to właśnie ona powinna zdecydować, czy burmistrz pojedzie za miejskie pieniądze. Przewodniczący twierdzi, że indywidualnie rozmawia o tym z radnymi. We wtorek po południu miało się odbyć w tej sprawie także spotkanie rajców.
- A przecież Artur Z. wydaje publiczne pieniądze i powinien informować, dokąd i po co jedzie, ale też co z tych wyjazdów wynika. W sprawie tego wniosku był już w 2004 roku w Brukseli, w Szwajcarii i wiele razy w Warszawie.
Małgorzata Krzyszkowska uważa, że na nieprzejrzystość w ratuszu zgodzili się sami radni, którzy pobłażają zachowaniu Artura Z.
– Burmistrz próbuje uniknąć odpowiedzialności w sądzie, stąd ten wyjazd do Brukseli – twierdzi radny Ryszard Ostrowski.