- Jakie było nasze zaskoczenie, gdy po skończonej pracy okazało się, że pozostawiono pnie chorych drzew i nie wykonano cięć pielęgnacyjnych na drzewach rosnących na granicy działki – mówią mieszkańcy.
Wykonawca zapewniał bowiem, że wszystko wykonał zgodnie ze zleceniem. O wyjaśnienie sprawy poproszono radnego Roberta Obaza.
- Po rozpoznaniu sprawy radny poinformował nas, że z pisma do prezydenta wynika, że: w wyniku przeglądu drzewostanu przy ul. Dembowskiego w lutym 2015 do całkowitego usunięcia zakwalifikowano dwie wierzby białe, a do przeprowadzenia cięć sanitarnych w koronach (usunięcia posuszu ) dwa dęby szypułkowe i lipę drobnolistną. Nie stwierdzono jednocześnie konieczności usuwania krzewów, których stan jest nadal poprawny i nadaje się do dalszej uprawy z uwzględnieniem ich formowania. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków zezwolił tylko na usunięcie wierzb pod warunkiem pozostawienia w gruncie pni drzew do wysokości kłody z uwagi na ich wiek i obwód oraz związaną z tym wartość historyczną drzewa. Druga decyzja konserwatora pozwoliła na przeprowadzenie cięć sanitarnych na innych drzewach poza okresem lęgowym ptaków. Do 25 listopada br. wykonano zlecenie – relacjonują mieszkańcy i dodają:
Nie mamy pretensji do wykonawcy, który wykonał pracę zgodnie ze zleceniem, ale mamy zastrzeżenia do kontrowersyjnej decyzji konserwatora zabytków. Ewidentnie widać , że drzewa są chore i powinny zostać usunięte. To jest plac zabaw i te "kikuty" zagrażają bezpieczeństwu dzieci i osób tu przebywających. Przecież na ich miejsce można dokonać nasadzeń nowych drzew - mówi Danuta Michalak. - Myślałam, że usuną też suche konary z drzew rosnących na granicy z naszymi działkami. Ciągle do ogrodu spadają mi suche gałęzie i robią szkodę. Jestem zmuszona wynająć firmę do usunięcia tych suchych konarów, a kosztami obciążę za to Miasto – dodaje Bożena Urbańska.
Mieszkańcy mają również zastrzeżenia do firmy dbającej o porządek na placu zabaw. - Prace są wykonywane niedokładnie: nieprzycięte żywopłoty, zalegające kopy liści i ogólny nieporządek – wymienia pani Kazimiera.
Stowarzyszenie Sympatyków Sobieszowa zapowiada, że ponowi pismo w sprawie usunięcia pni drzew, przycięcia pozostałych suchych gałęzi i o dokładne wykonywanie prac porządkowych . - Mamy też nadzieję, że do tego czasu nie stanie się tam jakieś nieszczęście – mówi prezes Stowarzyszenia Janusz Wojtas.