– Zarejestrowanie się telefoniczne do Przychodni Promed w Jeleniej Górze graniczy z cudem – skarży się pani Angelika Światły z Miedzianki, która kilka dni temu próbowała zarejestrować do lekarza przeziębione dziecko. – Czas oczekiwania na połączenie z konsultantem to ponad pół godziny i dłużej. Bywa też, że po tym czasie połączenie zostaje zerwane i znów jesteśmy 35. w kolejce – dodają inni pacjenci. Dyrekcja przychodni zapewnia, że robi co może by komfort obsługi pacjentów był jak najlepszy, ale tłumaczy, że żadna placówka nie jest w stanie obsłużyć pół tysiąca osób jednocześnie.
- To nie jest normalne, że telefonicznie nie można się umówić do lekarza – mówi pani Angelika Światły, która jako jedna z kilku osób zgłosiła nam problem. – Ja w końcu zarejestrowałam dziecko osobiście. Przyjechałam do Jeleniej Góry i „wystałam” swoje w kolejce. Mam jednak mamę w podeszłym wieku. Ona mieszka w Jeleniej Górze i niestety od kilku tygodni nie może się zarejestrować do specjalistów, bo nie ma jak się dodzwonić, a nie ma siły, by samodzielnie dotrzeć do przychodni – żali się mieszkanka Miedzianki. – Ja rozumiem, że panie w rejestracji pracują na pełnych obrotach, ale przecież dyrekcja musi jakoś rozwiązać ten problem. Nie może być tak, że ludzie nie mogą się dostać do lekarza – dodaje nasza Czytelniczka.
Pani Ewelina z centrum Jeleniej Góry miała podobny problem.
- Dzwoniłam do przychodni kilka dni z rzędu z samego rana. Sama wychowuję dwójkę małych dzieci i pech chciał, że się rozchorowały. Próbowałam je umówić do pediatry. Dzwoniłam od 7.30 jak kazała automatyczna sekretarka. Najpierw mnie rozłączało co chwilę, a później byłam już 34. w kolejce. Czas oczekiwania to 60 minut. Nie miałam wyboru. Odczekałam swoje, a kiedy byłam już druga w kolejce, połączenie zostało zerwane. Znów musiałam się połączyć i usłyszałam, że jestem 30. w kolejce. To jakiś koszmar – dodaje.
Na problem z dodzwonieniem się w porannych godzinach skarżą się też osoby starsze. – Chciałam zapytać, kiedy mogę umówić do się kardiologa – relacjonuje pani Zofia. – Dzwoniłam i dzwoniłam, ale cały czas było ponad 30 osób w kolejce. W końcu poszłam do przychodni osobiście – mówi mieszkanka Zabobrza.
Dyrekcja placówki tłumaczy, że przychodnia w ciągu 20 lat swojego funkcjonowania w Jeleniej Górze zrobiła wszystko, by pacjentom ułatwić rejestrację, ale…
- Niestety w okresie zwiększonej zachorowalności, jaka rozpoczęła się we wrześniu, nie jesteśmy w stanie jednocześnie obsłużyć około pół tysiąca dzwoniących do nas pacjentów – mówi Rafał Dżygóra, lekarz zarządzający Przychodnią Promed w Jeleniej Górze. - Od godz. 7.30 pracują wszyscy konsultanci, więcej osób zatrudnić już nie możemy. Telefony odbierają cztery osoby. Ludzie przyzwyczaili się do bardzo wysokiego standardu naszej obsługi. U nas pacjenci naprawdę chorzy przyjmowani są praktycznie tego samego dnia, kiedy się do nas zgłoszą, co nie zdarza się nawet w placówkach w Wielkiej Brytanii czy Holandii. Trzeba pamiętać, że działamy w ramach NFZ i utrzymanie takiego poziomu obsługi naprawdę nie jest łatwe – dodaje Rafał Dżygóra.
Dyrekcja placówki apeluje do pacjentów o nieco więcej wyrozumiałości dla systemu, w jakim placówka działa i podpowiada kiedy łatwiej zarejestrować się przez telefon.
- W kolejce oczekujących na połączenie z konsultantem może być maksymalnie 40 osób, a maksymalny czas oczekiwania to 30 minut – mówi szef przychodni. – Tak wielu oczekujących jest najczęściej z samego rana, kiedy do przychodni dzwonią nie tylko osoby chore, ale również „nasi stali bywalcy”, którzy rejestrują się do lekarzy, bo taki mają pomysł na życie, a nie dlatego, że wymaga tego ich sytuacja zdrowotna. W późniejszych godzinach z pewnością łatwiej się do nas dodzwonić. Apeluję też do pacjentów o nieco więcej wyrozumiałości. Ja ze swojej strony zrobiłem już wszystko, by poziom obsługi pacjentów był jak najwyższy i nic więcej zrobić nie mogę. Mamy naprawdę świetną kadrę lekarską, czas oczekiwania na wizyty do lekarzy i specjalistów dla osób naprawdę chorych został skrócony do minimum. To spowodowało, że do naszej przychodni wciąż zapisują się nowi pacjenci, którzy nie znaleźli takiej obsługi w innych przychodniach funkcjonujących na terenie Jeleniej Góry. Niestety staliśmy się ofiarą swojego sukcesu – dodaje szef placówki.