Jelenia Góra: Czarek "lepkie ręce" za kratkami
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Przyszedł z pustą butelką, poprosił o wodę. Twierdził, że potrzebuje jej do chłodnicy - opowiada Teresa Kubicka, ekspedientka ze sklepu spożywczego. Kiedy kobieta poszła na zaplecze, aby nalać wody, złodziej otworzył kasę z pieniędzmi. Zabrał banknoty i uciekł.
18 - letni jeleniogórzanin Cezary F. wyspecjalizował w rozmaitych
kradzieżach i rozbojach. W ciągu kilku lat popełnił około trzystu przestępstw. Na jego zbójeckim celowniku znajdowały się biura, sklepy, warsztaty smochodowe, sklepy medyczne. Kradł wszystko, co miało jakąkolwiek wartość.
- Najczęściej wchodził do np. sklepu i prosił o towar stojący w drugiej części pomieszczenia - opowiada komisarz Edyta Bagrowska z jeleniogórskiej policji. - Gdy sprzedawcy odwracali się, by sięgnąć po zamówienie, ten zabierał telefony komórkowe, portfele i inne wartościowe przedmioty znajdujące się w zasięgu jego ręki.
Cezary F. był już znany policji od lat. Za kradzieże i rozboje sąd skazał go pod koniec ubiegłego roku na 2,5 roku więzienia. Nastolatek jednak nie zgłosił się do aresztu. Wrócił za to na przestępczą drogę.
Wpadł przypadkiem po kradzieży w warsztacie samochodowym. – W pomieszczeniu było kilka osób – opowiada pracownik warsztatu. Chłopak stał za nami chwilę i jakby nigdy nic wyszedł. Kilka minut później chciałem zatelefonować, ale zorientowałem się, że telefon zniknął. Pan Tomek i inni pracownicy nie mieli wątpliwości, że to nastolatek ukradł komórkę.