Prezydent Sutryk otrzymał 2 zarzuty: wręczenia korzyści majątkowej w zamian za owy dyplom oraz bezprawne uzyskanie w ten sposób ok. 200 tys. zł (z tytułu zasiadania, dzięki owemu dyplomowi, w różnych radach nadzorczych).
- Nie przyznaję się do zarzutów, a cała sprawa jest dla mnie trochę absurdalna. Wszystko wyjaśniłem w prokuraturze już 2 lata temu. Obecnie jest to oczywiście okazja dla moich przeciwników politycznych, aby trochę pohasać i rozgłaszać postulaty o mojej koniecznej dymisji. Oczywistym jest również, że żadna dymisja nie wchodzi w grę - informuje prezydent Jacek Sutryk.
W katowickiej prokuraturze, która prowadzi sprawę Collegium Humanum, prezydent Sutryk spędził aż 17 godzin (jak sam mówi, większość czasu na czekaniu). W nocy wrócił do Wrocławia, a od rana już pracuje w urzędzie miasta.
Jak się okazuje przesłuchania i różnego rodzaju konfrontacje w Katowicach potrwały wczoraj do późnych godzin nocnych z różnymi osobami, np. wczoraj również w ciągu zatrzymano członka rady nadzorczej wrocławskiego lotniska. Jego również przewieziono do Katowic.
Postępowanie w sprawie Collegium Humanum trwa od kilkunastu miesięcy i obejmuje wiele osób w kraju. Na tą chwilę nie wiadomo czy udział prezydenta Wrocławia w tej sprawie jest tylko proceduralny (ma dyplom tej uczelni) czy też jakiś inny.
Opinie lokalnych polityków w tej sprawie są różne. Od takich, że zatrzymanie i zarzuty dla prezydenta w żaden sposób nie wpłyną na funkcjonowanie lokalnego samorządu, po takie, że wizerunkowo może ucierpieć cały Dolny Śląsk. Na razie ciężko wyciągać daleko idące wnioski...