W sprawie wydłużenia czasu wyjazdu z bazy karetek pogotowia ratunkowego po zmianie organizacji ruchu przy Wojewódzkim Centrum Szpitalnym Kotliny Jeleniogórskiej otrzymaliśmy kilka e-maili i telefonów.
- Obecnie baza pogotowia znajduje się przy prosektorium i karetki wyjeżdżają bezpośrednio do ulicy Ogińskiego, co zajmuje mało czasu. Po zmianie organizacji ruchu karetki będą objeżdżać szpital dookoła, wyjeżdżając nie do ulicy Elsnera, a do ulicy Moniuszki – pisze nasz Czytelnik, który dołącza mapkę. - Jest tam wiele zakrętów, a wyjazd nie trwa prawie o minutę dłużej. Do tego karetki wjeżdżające na SOR i wyjeżdżające będą się spotykać na wąskiej drodze, gdzie nie ma miejsca dla dwóch aut. Przecież chodzi o nasze bezpieczeństwo, zdrowie i życie. I co z ludźmi podjeżdżającymi po bliskich pod SOR? Przecież oni też będą blokować wyjazd – dodaje Czytelnik.
Mariusz Kędzior, kierownik ds. ryzyka i infrastruktury parkingowej Wojewódzkiego Centrum Szpitalnego Kotliny Jeleniogórskiej tłumaczy, że spośród wielu rozwiązań, wybrano najbardziej optymalne.
- Czas dojazdu karetki pogotowia do pacjenta liczony jest od punktu stycznego, czyli od ul. Ogińskiego, więc teoretycznie nie wydłuży się on – mówi Mariusz Kędzior, który przyznaje jednak, że faktycznie karetki pogotowia będą miały do pokonania 150 metrów więcej, niż gdyby jechały bezpośrednio z bazy pogotowia na ul. Ogińskiego od ul. Elsnera.
- Przyjęta trasa wyjazdu karetek pogotowia była konsultowała z dyrekcją i pracownikami pogotowia, a także strażą pożarną i miejską. Według nowych zasad karetki jeżdżą od 1 grudnia i nikt dotąd nie zgłaszał zastrzeżeń – dodaje M. Kędzior. – Zadbaliśmy o to, by trasa była bezkolizyjna, a karetki nie musiały się mijać na wąskiej drodze. Droga ta została też wyłączona dla ruchu samochodów. Jak tylko pozwolą na to warunki, namalowany zostanie dodatkowy poziomy znak zakazu. Obecnie jest tam znak pionowy, a ci, którzy go nie przestrzegają, robią to na własne ryzyko. Rozmawialiśmy ze strażą miejską i teraz będziemy z ich pomocą konsekwentnie karać tych, którzy złamią ten zakaz – dodaje M. Kędzior.
„Optymalność” obecnego rozwiązania ruchu potwierdza też Dariusz Kłos, dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze, który przyznaje jednak, że najłatwiej byłoby karetkom dojeżdżać według starych zasad, ale przy wprowadzeniu nowej organizacji, prostszego sposobu nie ma.
- To szpital jest właścicielem terenu i my jako pogotowie, które wynajmuje pomieszczenia, nie możemy blokować jego działań inwestycyjnych – mówi dyrektor Dariusz Kłos. – Uczestniczyliśmy w konsultacjach projektowych, wykonaliśmy testy praktycznego przejechania tej trasy, zgłosiliśmy swoje uwagi, które zostały uwzględnione przy wprowadzaniu nowej organizacji. Z testów wynika, że czas wyjazdu może zwiększyć się o kilka sekund, ale nie będzie to miało większego wpływu w dotarciu do pacjenta. Możliwe jest inne rozwiązanie, ale wymaga ono sporych pieniędzy na budowę nowej drogi dojazdowej, a póki co nie stać na to ani nas, ani szpitala. Prawda jest też taka, że bez wprowadzenia szlabanów, ludzie wielokrotnie zastawiali nam wyjazd i całą drogę. Trzeba było to jakoś uporządkować. 24 grudnia kiedy rozpoczynałem urlop, karetki jeździły jeszcze na starych zasadach, więc trudno jest mi powiedzieć, jak faktycznie funkcjonuje nowe rozwiązanie ruchu. Na bieżąco będziemy się przyglądali tej sytuacji. Jeśli pojawią się jakiekolwiek problemy z dojazdem do pacjentów, będziemy to zgłaszać szpitalowi. Myślę, że coś więcej na ten temat będziemy w stanie powiedzieć z końcem stycznia 2014 roku – dodaje Dariusz Kłos.