Nie widać końca protestu medyków, którzy od przeszło dwóch tygodni strajkują w jeleniogórskim szpitalu wojewódzkim. Według informacji Polskiego Radia Wrocław już 65 procent lekarzy napisało wypowiedzenia z pracy. Dyrekcja zapewnia, że pacjentom nie grozi całkowity paraliż.
Szef szpitala Maciej Biardzki podkreśla, że w najcięższych przypadkach placówka nie odmawia pomocy, ale chodzi tylko o stany zagrażające bezpośrednio życiu pacjenta.
Szpital też wykonuje badania, na przykład, rentgenowskie, tyle że bez opisu lekarzy specjalistów.
Ludzie, którzy mieli zaplanowane leczenie lub zabiegi, na razie z lecznicy muszą odchodzić z kwitkiem. – Na koniec maja wyznaczono mi operację usunięcia kamieni z woreczka. Z zabiegu nic nie wyszło. Nie mam pojęcia, kiedy on nastąpi – mówi nam pani Zofia z Jeleniej Góry. W podobnej sytuacji są dziesiątki osób.
Lekarze nie ustępują. Rozwój sytuacji uzależniają od rezultatów rozmów z rządem, które jak na razie nie satysfakcjonują medycznej strony. Chcą znaczących podwyżek płac: do 5 tysięcy złotych dla medyków bez specjalizacji a 7,5 tysiąca dla lekarzy specjalistów. Część strajkujących wciąż przebywa na urlopach na żądanie.