Wcześniejsze godziny były dramatyczne dla jednego z turystów, który wybrał się w Karkonosze. I to pomimo dobrego przygotowania technicznego...
Zwykła wycieczka zamieniła się w szaleństwo...
- Krótka wyprawa z Karpacza do Domu Śląskiego pod Śnieżką miała się zakończyć przed zmrokiem. Tymczasem zamieniła się w kilkugodzinną przeprawę - słyszymy.
Choć technicznie turysta był dobrze przygotowany na takie niesprzyjające warunki, to kondycyjnie już nie tak dobrze (okazało się to w trakcie).
- Mimo tego, że liczyłem się z ekstremalnymi warunkami i byłem na nie przygotowany, to była dobra lekcja pokory - wspomina Andrzej.
Był blisko wezwania ratowników
- Również byłem bliski wezwania ratowników z GOPR, ale wytrwałem do samego końca, aż padłem na parkingu pod autem. Nie spodziewałem się, że rano szlaki będą zasypane aż po kolana i trzeba torować drogę. W takich warunkach czasowo z 20 kilometrów robi się 40 km lub nawet więcej. A zejść jakoś trzeba - opowiada Robert, kolejny z "ekstremalnych" turystów.
Adrenalina wypaliła dziurę
Internauci lubiący wędrówki po Karkonoszach jednoznacznie komentują takie historie:
- W takich warunkach nabieramy pokory do gór. Ale trzeba uważać bo... można się uzależnić od trudnej pogody.
- Pokora w górach to podstawa.
- Idąc w góry w takich warunkach trzeba być naprawdę przygotowanym, choć i to nie gwarantuje że nie trafi się jakaś niespodzianka. One nie wybaczają błędów. Ale dałeś radę. Brawo!
- Wyobrażam sobie tą ulgę widząc światła schroniska. Adrenalina pewno wypaliła dziurę.
- Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło i gratuluję osiągnięcia celu. Takie ekstremalne warunki dają kopa. Od razu mi się przypomina moje przedzieranie się w śniegu ponad kolana do Kopalni Stanisław. A do samej kopalni nie weszłam, bo jak wyszłam na Garby to tak wiało i śnieżyło, że po pierwsze i tak bym kopalni nie dojrzała, a po drugie jeszcze czekał mnie powrót. Ale wspomnienia mam super.
Imiona osób zostały zmienione, a filmy i zdjęcia pozostają anonimowe albowiem, zgodnie z przepisami, uprawianie turystyki na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego jest dozwolone wyłącznie w ciągu dnia. Za złamanie tego zakazu grozi mandat od strażników parku; nawet 500 zł.
Film publikujemy ku przestrodze: