Przez długi czas Wichoś przegrywał w tym meczu, jednak nie były to straty, których miejscowe nie potrafiły odrobić. W 12. minucie jeleniogórzanki przegrywały 17:30, ale jeszcze przed przerwą przejęły inicjatywę i do szatni schodziły przy prowadzeniu 36:35. W czwartej kwarcie ponownie było ciężko, bowiem w 33. minucie było 53:65, ale i tym razem ambicja i wola walki przywróciły nadzieję na korzystane zakończenie. Na minutę 65 sekund przed końcem Ola Lorenz doprowadziła do stanu 66:67, a gorący doping Karkonoskiego Klubu Kibiców Niepełnosprawnych i pozostałych fanów, uskrzydlał miejscowe. Niestety, podsumowaniem występu Joanny Pawlukiewicz była ostatnia akcja meczu, która mogła przesądzić o wygranej. W czystej pozycji jeleniogórzanka nie trafiła (w całym spotkaniu trafiła 1 z 8 rzutów z gry). Brzemienny w skutkach był też brak Martyny Koc pod tablicami. Grę ciągnęły Lorenz, Szloser i Lipniacka, jednak w decydującym momencie zabrakło precyzji.
KS Isands Wichoś Jelenia Góra – PZU Ślęza II MOS Wrocław 66:67 (17:25, 19:10, 15:22, 15:10)
Wichoś: Lorenz 24, Szloser 19, Lipniacka 18, Pawlukiewicz 3, Feja 2, Warsińska, Kwietoń, Prokop, Sadlik, Boks.
Ślęza: Pająk 27, Kurkowiak 14, Kulesha 11, Ryng 9, Skowron 6, Szarszaniewicz, Boreczek, Kapłon.
Kolejne spotkanie Wichosia w sobotę (5.11) o godz. 16:00 w hali Szkoły Podstawowej nr 8 w Jeleniej Górze. Rywalem będzie Politechnika Korona Kraków.