Jelenia Góra: Droga ku wieczności Beaty Niemiec
Aktualizacja: Niedziela, 19 maja 2019, 6:52
Autor: Danuta Mysłek
Nie zapomnę dni, które jak paciorki różańca przesuwały się jeden za drugim, składając się na tygodnie, miesiące, lata wspólnych radości, trosk i smutków. Nie sposób zapomnieć chwil, gdy nie szczędziła sił i zdrowia z wiarą w dobro i słuszność pełnionej służby w ochronie zdrowia publicznego.
Nie myślała wówczas o swoim zdrowiu, nie protestowała przeciw niekorzystnym warunkom pracy, jak wielu zresztą z nas. Czy dlatego z naszego grona już tak wielu brak? To dziś jawi się z ironią, czy aby tylko losu?
Przez lata zdarzały się tygodnie, a nawet dni, że niejedno zgłaszano zatrucie, co wiązało się z wykonaniem bardzo wielu posiewów, nie wahała się, by zostać po godzinach pracy, by w soboty i niedziele świadczyć pracę na rzecz poprawy i bezpieczeństwa jakości życia i zdrowia innych ludzi. Nie odmawiała, a przecież była matką i żoną potrzebną również bardzo Rodzinie. Niestety pomieszczenia i urządzenia w laboratorium nie gwarantowały bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, pot zalewał niejednokrotnie oczy, a przemęczenie w takich warunkach dawało się w znaki...
Beata pozostawiła wszelki ból na krawędzi życia, odeszła nagle, do końca zachowując aktywny umysł i nadzwyczajne umiłowanie życia, otoczona miłością najbliższych oraz podziwem i szacunkiem przyjaciół. Dobrze wykształciła swoje dzieci. Spoczęła bezpiecznie u boku Rodziców.
Ty już zasiadasz w chwale u Pana
A my znosimy znoje życia codziennego
Nie mówię żegnaj
wszak wierzę w spotkanie w innym wymiarze
Kiedy?
Tylko Bóg to wie
Odeszłaś, bo taka była wola Jego,
by skrócić Twoje ziemskie udręki.
Spoczywaj w pokoju!