Wyrok Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze niech będzie przestrogą dla tych, którzy znęcają się nad zwierzętami i czują się przy tym bezkarni. Takie sprawy są trudne: zwierzę nie może się poskarżyć na swój los, a ludzie, którzy zgłaszają cierpienie zwierzęcia, muszą mieć niepodważalne dowody. I nawet te w wielu przypadkach nie przekonują sędziów do surowego karania sprawców. Większość wyroków orzekana jest bowiem w zawieszeniu.
W marcu br. Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze sąd uznał winę Rafała C., który początkowo próbował tłumaczyć, że zabił psa w obronie swojego wuja, którego zwierzę miało dotkliwie pogryźć. W obronie Rafała C. z Komarna stanęła też rodzina, w tym rzekomo pogryziony wuj.
Na ostatniej rozprawie świadek przekazał jednak amatorskie nagranie, na którym widać, że biały przyjazny zwierzak nikogo nie pogryzł. Został zabity podczas alkoholowej libacji, bo krzątał się między nogami swojego oprawcy, od którego oczekiwał pieszczot. Zwierzak ufał właścicielowi, merdał ogonem, wyraźnie chciał zwrócić na siebie jego uwagę. W zamian dostał kilka uderzeń po całym ciele drewnianą ramą okienną.
Sprawca bił czworonoga z całej siły tak długo, aż zwierzak upadł na trawnik. Kiedy po chwili zaczął się czołgać w kierunku swojego kojca, C. zaatakował go kolejny raz. Tym razem zabił zwierzę, po czym zakopał je i poszedł do domu oglądać telewizję. Całe zdarzenie widział jeden z członków rodziny, i jak się okazało w trakcie postępowania, sąsiad Rafała C., który sfilmował część okrutnego postępowania.
Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze wymierzył C. karę roku ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania prac na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie oraz 500 zł na rzecz Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Od tego wyroku odwołał się jednak prokurator, który dla Rafała C. żądał półtora roku więzienia.