Jeleniogórzanki rozpoczęły mecz niespodziewanie dobrze, od prowadzenia 3:0. Chwile później było już 4:3, ale ponownie KPR odskoczył i w 14. minucie było 8:4. Ostatnim momentem wyrównanej walki w pierwszej połowie była 16. minuta, gdy na tablicy wyników było 8:6. Od tego momentu kibice żółto-niebieskich przecierali oczy ze zdumienia, widząc jak gospodynie odskakują od rywalek. Po 6 trafieniach z rzędu KPR prowadził już 14:6 i do syreny oznajmiającej przerwę obie ekipy zdobywały bramki na przemian (po 30 minutach 19:12).
Po zmianie stron na boisko szkoły w Karpaczu wyszły dwie odmienione drużyny. Przyjezdne grały koncertowo, a podopieczne Michała Pastuszko jakby zapomniały jak się gra w piłkę ręczną. W efekcie od stanu 20:13 po seryjnie zdobywanych golach przez Start, na tablicy wyników było 20:18, 21:24, a na 10 minut przed końcem 22:26. Jeszcze na 4 minuty przed ostateczną syreną KPR przegrywał 25:30 i wydawało się, że to koniec emocji. W samej końcówce jeleniogórzanki zdołały zmniejszyć rozmiary porażki do jednego trafienia, ale na więcej zabrakło czasu, a przede wszystkim koncentracji w znacznej części drugiej połowy.
W następnej kolejce KPR czeka wyjazd do Chorzowa na mecz z Ruchem, który do tej pory zanotował tylko jedno zwycięstwo (nasz zespół ma komplet porażek i zajmuje przedostatnie miejsce), a za dwa tygodnie czeka nas pojedynek z ostatnią w Superlidze – UKS PCM Kościerzyną, więc po tych meczach dowiemy się czy KPR stać na odbicie się od dna.
KPR Jelenia Góra - Start Elbląg 29:30 (19:12)
KPR: Filończuk, Wierzbicka, Szczurek – Jasińska 11, Oreszczuk 5, Żukowska 5, Jurczyk 3, Tomczyk 2, Kobzar 2, Bielecka 1, Załoga, I. Świerżewska, Kanicka.
Start: Powaga, Pająk – Kozimur 10, Gadzina 6, Balsam 5, Świerczek 3, Uścinowicz 3, P. Świerżewska 2, Trbovic 1, Choromańska, Jędrzejczyk, Yashchuk.
Widzów: 220.