Wnętrze budynku pochodzącego z 1868 roku (rozbudowa w roku 1906) - po podziale na dwie części – zostało w przestrzeni przeznaczonej na dworzec trzy lata temu wyremontowany kosztem ponad miliona złotych. W holu głównym co prawda już nie pachnie świeżością, ale – w sumie – nie ma się czego wstydzić. Podjazdy dla niepełnosprawnych, z których korzystać mogą także coraz liczniej korzystający z usług kolei rowerzyści. Jest nawet „parking” dla rowerów w postaci stojaków zamontowanych przy ścianie.
Wystarczy jednak wyjść w kierunku peronów, aby znaleźć się w „innym świecie”. Przejście podziemne, które aż prosi się o modernizację. Brak udogodnień dla wózkowiczów i rowerzystów to kłopot dla tych ewentualnych pasażerów, którzy bez problemu pokonają dworcowy hol. Wprawdzie teoretycznie można wózkiem dostać się na peron „po torach”, ale w praktyce wymaga to pomocy kolejarzy.
A na samych peronach straszą zaniedbane budki, w których przed laty urzędowała dworcowa obsługa: dyżurni ruchu peronowi i zawiadowcy stacji. Były też tam także mini-bufety z napojami i kanapkami. Dziś wrażenie to robi fatalne, podobnie jak wymagające malowania konstrukcje wiat, z których łuszczy się kilka warstw farby.
Niestety: lepiej nie będzie. Kolej nie ma pieniędzy na inwestycję w Jeleniej Górze, tym bardziej że priorytetem są obecnie remonty dworców w innych miastach, choćby we Wrocławiu. Stąd też pasażerowie muszą uzbroić się w cierpliwość i znosić niedogodności na peronach i dojściu do nich.