Do pierwszego z oszustw doszło 7. października br. w Kamiennej Górze. Mieszkanka tej miejscowości została poinformowana telefonicznie o tym, że jej wnuk spowodował wypadek drogowy i że za 20 tys. zł policjanci przymkną na to oko. Kobieta dała pieniądze. Tydzień później w ten sam sposób wyłudzili taką samą sumę od mieszkanki Leśnej. Dwa dni później zadzwonili do mieszkanki Lubania informując ją, że jej siostrzeniec znalazł się w trudnej sytuacji prawnej. Tym razem nie udało się. Oszuści zostali zatrzymani.
- Prokuratura oczekuje na wyniki działań policji, zmierzających do ujęcia pozostałych osób, które uczestniczyły w procederze – informuje zastępca Prokuratora Okręgowego w Jeleniej Górze Marcin Zarówny.
Działanie sprawców stanowi niejako ewolucję dotychczas niestety często wykorzystywanej metody „na wnuczka” w metodę, kiedy rozmówca również powołuje się na los członka rodziny, informując przy tym o trudnej sytuacji w jakiej ta osoba się znalazła. Telefonujący sugerują, że są funkcjonariuszami policji bądź osobami, które mogą wpłynąć na czynności policji tak, by osoba bliska nie poniosła odpowiedzialności karnej. Pieniądze są odbierane tytułem zapłaty rzekomego poręczenia majątkowego, bądź też, jak w tych przypadkach, tytułem rzekomej korzyści majątkowej za niezgodne z przepisami prawa odstąpienie od czynności służbowych.
Warto wiedzieć, że w przypadku poręczenia majątkowego, w treści dokumentu, wydawanego przez prokuraturę, zawsze wpisywana jest kwota, numer konta na które pieniądze powinny zostać wpłacone i termin, do kiedy należy to zrobić. Postanowienie takie opatrzone jest nie tylko pieczęcią prokuratora i jego podpisem, ale też pieczęcią nagłówkową danej prokuratury oraz tak zwaną pieczęcią okrągłą i zawsze przekazywane jest podejrzanemu w oryginale.
- Dlatego apeluję, aby we wszystkich wątpliwych sytuacjach zasięgać informacji telefonicznie lub osobiście w danej prokuraturze, dzwoniąc pod numery podane na stronie internetowej lub w książce telefonicznej. Informacje można też zweryfikować na policji – pisze Marcin Zarówny.