Około północy w Piechowicach podczas jazdy zapalił się samochód marki Volkswagen Passat. Pasażerowie, małżeństwo z synem, na próżno próbowali ratować auto za pomocą gaśnicy.
Do zdarzenia doszło, kiedy kierowca przełączył silnik z zasilania gazem na benzynę. Rodzina zdążyła tylko skierować auto na pobocze, zabrać gaśnicę i wysiąść. Kilka minut później samochód był już cały w płomieniach.
Na miejsce wezwano strażaków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Jeleniej Górze, którzy kontynuowali akcję. Niestety, działania nie przyniosły rezultatów. Samochód spalił się doszczętnie. Na szczęście nikomu nic się stało.
– Ludzie byli przerażeni – mówi starszy aspirant Piotr Wincenty z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze. Mimo podjętej akcji ratowniczej nie było szans na uratowanie auta. Przyczyną pożaru była najprawdopodobniej awaria instalacji paliwowej.
Kierowca z żoną i dzieckiem wracali do Złotoryi z wycieczki. Samochód kupili niedawno, dlatego ten pożar dla nich stał się prawdziwą tragedią. Pieniądze na auto rodzina odkładała przed długi czas.