- Odkąd tu mieszkam (7 lat), czytam o obietnicach Miasta, że to przejściowy problem - pisze jedna z naszych Czytelniczek, mieszkanka ulicy Lwóweckiej w Jeleniej Górze. - Te obietnice też już śmierdzą! Mam z dobrego źródła informację, że nie zakupiono nowych filtrów, bo nie ma na to pieniędzy. Inne miejscowości walczą o byt żuczków czy motyli, a my walczymy tylko o swoje zdrowie! Złożyliśmy skargę do prokuratury, ale wiemy, że jej tryby obracają się bardzo wolno. My jesteśmy nękani smrodem, od którego nie ma ucieczki! Czujemy go w domu, na podwórku, mimo wysokiej higieny osobistej - nawet na skórze! Nie mówiąc o płucach. Ktoś powinien być pociągnięty do odpowiedzialności karnej za te kardynalne błędy! Płacimy wysokie podatki za nasze nieruchomości, nie wspomnę o najdroższej wodzie/ściekach, a nasze prawo do oddychania jest lekceważone. Niekompetentni pracownicy powinni być usunięci z pracy, o której nie mają pojęcia – dodają mieszkańcy Lwóweckiej.
Wojciech Jastrzębski, prezes spółki Wodnik zapewnia, że brak pieniędzy na nowe filtry to kompletna bzdura.
- W czerwcu, jak każdego roku, kupiliśmy nowe filtry za 80 tys. zł – mówi Wojciech Jastrzębski. – Przyznaję, że przez tydzień był problem z nieprzyjemnym zapachem, ale wynikało to z awarii, której nikt nie mógł przewidzieć. Uszkodzone zostało mieszadło na osadniku wstępnym. Zamówiliśmy uszkodzony element u dostawcy z daleka. Zamontowaliśmy go najszybciej, jak to było możliwe. Od piątku (19.07) nie ma już nieprzyjemnego zapachu. Mamy w planach inwestycje na oczyszczalni ścieków, ale wszystkie prace będą wykonywane w miesiącach późnojesiennych i zimowych, tak by były one jak najmniej uciążliwe dla okolicznych mieszkańców – dodaje prezes spółki.