Lada chwila połowa kadencji Jerzego Łużniaka - jak pan ocenia skuteczność, bądź nieskuteczność prezydenta?
Ocena kadencji należy do radnych, ale przede wszystkim do mieszkańców. Kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami, ale wszyscy pamiętamy z jakimi propozycjami - kto, szedł do wyborów. Nie ukrywam, że oczekiwaliśmy szybkiej realizacji kluczowych zadań, aby budować zaufanie mieszkańców do urzędu. Mieszkańcy zwracają mi uwagę, że czekali na budowę mieszkań komunalnych - były zapowiedzi budowy 500 mieszkań, a mamy połowę kadencji i żadnych informacji na ten temat nie ma.
Około 30 mieszkań ma być w budynku po dawnym Urzędzie Skarbowym i to chyba wszystko...
Może będą, ale dopiero w tym roku zmienialiśmy plan zagospodarowania przestrzennego, który umożliwi zrobienie projektu, ale jak to było w filmie Barei... jeszcze nie zasadzono drzewa, z którego zrobią trzonek do łopaty, którą będą kopać fundamenty pod ten dom. Poza tym są projekty, które dofinansowują budowę mieszkań z Banku Gospodarstwa Krajowego. Poza tym centrum miasta ciągle się wyludnia. Co z zapowiedziami stworzenia jeleniogórskiej La Rambli?
Lekkim usprawiedliwieniem może być niespodziewana pandemia...?
Pandemia też odciska swoje piętno, ale jesteśmy w połowie kadencji i żadnych pomysłów poza ewentualnym wyremontowaniem bruku - nie widzimy. Pojawia się pomysł powieszenia nad ul. Konopnickiej parasoli lub innych elementów, ale to są minimalne rzeczy. Prezydent nie ogłaszał tego w swoim programie, ale bardzo sprawnie realizuje podwyżki cen dla mieszkańców. Była mowa o darmowych przejazdach MZK dla pewnych grup, ale zapomniał prezydent powiedzieć, że pozostali zapłacą więcej. Radykalna podwyżka za odpady w 2019 i 2021 roku. Była teraz głośna dyskusja o podwyżce cen za wodę. W kwestii pandemii zwracam uwagę, że wiele samorządów bardziej pomaga swoim przedsiębiorcom. Mam wrażenie, że opozycja bardziej się stara pomóc mieszkańcom, niż urząd, który do tego jest powołany. Nie po to zostaliśmy powołani, żeby brać udział w cyrku z utarczkami słownymi kto bardziej podnosi ceny - samorząd czy rząd.
Zatem na półmetku kadencji jest coś, za co może pan pochwalić prezydenta?
Dużo inwestycji zostało rozpoczętych, ale są nieterminowo realizowane. Jerzego Łużniaka znam ponad 20 lat i jako człowieka bardzo go cenię i zależało mi, żeby zrealizował rzeczy, o których mówił. Wizerunek miasta względem mieszkańców nie jest taki, jaki powinien być. Apeluję do prezydenta, aby pozostała część kadencji nie była czasem poświęconym na walkę, spory i bieżące łatanie dziur, gaszenie pożarów. Mam nadzieję, że mieszkańcy zaczną bardziej rozliczać z obietnic i nie będą musieli wybierać między mniejszym a większym złem.
Przejdźmy do Bezpartyjnych Samorządowców, gdzie wiele się dzieje... Hubert Papaj stoi murem za Cezarym Przybylskim?
Jak najbardziej. To marszałek z naszego okręgu wyborczego, to najdłużej urzędujący marszałek na Dolnym Śląsku - zaczynał w 2014 oku i to już jego trzecia kadencja, co pokazuje jak skuteczny jest. Dzięki marszałkowi wiele środków trafia na nasz region i do Jeleniej Góry. Liczę, że będziemy mogli spokojnie funkcjonować do końca kadencji, a nawet dłużej.
Jakie są plany polityczne Huberta Papaja - ponowny start w wyborach na prezydenta Jeleniej Góry czy większa polityka?
W 2023 roku będą wybory parlamentarne, samorządowe (jeśli nie będzie wcześniejszych). Drogą wyborczą idę od prawie 20 lat - traktuję to jako misję. Prawdopodobnie będę startować w kolejnych wyborach, ale to zależy od mieszkańców, gdzie chcą mnie widzieć.
Żeby mieszkańcy zdecydowali - trzeba gdzieś startować, a więc gdzie?
To są decyzje wspólne. Będę chciał brać aktywny udział w kolejnych kampaniach - czy jako kandydat, czy organizator lub osoba, która pomaga w kampanii - nie wiem jeszcze. Nie zamierzam wycofywać się z życia publicznego. Wraz z upływem lat widzę, jak lepiej można pewne rzeczy zorganizować i mam nadzieję wykorzystywać to dla dobra naszego regionu.
Z Hubertem Papajem rozmawiał Przemek Kaczałko.