- Teza, że „w Słupsku nie będą występowały cyrki ze zwierzętami” – usłyszeliśmy w TOZ jest nieprawdziwa – informuje Cezary Wiklik, rzecznik Urzędu Miasta w Jeleniej Górze. Taki zakaz wydano wyłącznie w odniesieniu do terenów komunalnych. Z oczywistych prawnych powodów taka decyzja nie może dotyczyć terenów prywatnych. I należy zauważyć, że występ cyrku ze zwierzętami miał miejsce także w Słupsku, właśnie na wynajętych terenach, które nie należą do miasta.
Cała sprawa ma kilka innych, znacznie ważniejszych aspektów. Związane są one przede wszystkim z bezpieczeństwem ludzi i zwierząt w trakcie takich występów i przygotowań do nich, a także z poszanowaniem praw zwierząt, które „pracują” w cyrkach. Chodzi o opiekę weterynaryjną, obecność weterynarza na widowni w trakcie występu, który dysponuje możliwościami uspokojenia zwierzęcia, gdyby ono nagle stało się agresywne (i nie chodzi wcale o zastrzelenie). Nadzór nad tym sprawuje Powiatowy Lekarz Weterynarii.
Nie ma takiego przepisu, który zakazuje angażowania zwierząt do występów cyrkowych w ogóle, więc nie można w tej sytuacji administracyjnie wdrażać lokalnego prawa w takim zakresie. Natomiast w interesie i ludzi, i zwierząt, dla których pokazy są często naturalnym sposobem rozładowania emocji, należy wdrażać procedury ściśle chroniące prawa zwierząt.
Gdybyśmy – dla przykładu – zakazali pokazów woltyżerki w cyrkach, to równie dobrze można byłoby rozciągać ten zakaz na końskie gonitwy, pokazy woltyżerki w innych miejscach (a przecież są organizowane nawet mistrzostwa świata w tej dyscyplinie), skoki przez przeszkody, itp., itd. Umiar i szacunek wobec zwierząt jest ważny, a nie administracyjne (i z reguły – nieskuteczne) i formalne zakazy decyzje, pozostające zresztą w niezgodzie z prawem.