W poniedziałek w okolicach Jeleniej Góry doszło do dwóch tragicznych w skutkach wypadków. Około 1 w nocy na odcinku pomiędzy Radiomierzem a Jelenią Górą samochód marki Mercedes prowadzony przez 25 letnią kobietę wypadł na łuku z drogi i z ogromną prędkością uderzył w drzewo. Uderzenie było tak potężne, że samochód rozerwał się na kilka części. Kobieta, która została w przedniej części spłonęła razem z pojazdem. Dwaj mężczyźni, 24 i 25 latek znaleźli się w tylnej części samochodu. Jeden z mężczyzn zmarł wkrótce po przewiezieniu go do jeleniogórskiego szpitala, drugi walczy o życie.
Do drugiego wypadku doszło około 15.30, gdy VW Golf prowadzony przez dwudziestokilkulatka zjechał na łuku drogi Jelenia Góra - Dziwiszów na pobocze i spadł z kilku metrów do głębokiego rowu, a następnie dachował. W samochodzie było jeszcze dwóch pasażerów. Wszyscy trafili do szpitala z poważnymi obrażeniami ciała i połamanymi kośćmi. Świadkowie, którzy jechali za Golfem widzieli, jak samochodem zaczęło zarzucać i w chwile później stoczył się ze skarpy.
Policjanci z drogówki, mówią, że młodzi kierowcy w szybkich samochodach powodują coraz więcej wypadków. Brak doświadczenia, brawura i chęć pokazania kolegom, że potrafią jeździć szybko oraz niestety, często alkohol powodują, że giną kierowcy i pasażerowie. Alkohol, środki odurzające i brak doświadczenia kierowców to w powiecie jeleniogórskim najczęstsze powody wypadków.