- Nie chcemy mieć kolejnych narkomanów albo przyszłych narkomanów itp. pod naszymi oknami – pisze dziś do nas pani Ewa, jedna z lokatorek domów przy ulicy Kopernika. Inni jeleniogórzanie z tego zakątka starego miasta potwierdzają, że już i tak na niebezpiecznej ulicy Kopernika po otwarciu placówki zrobiło się jeszcze gorzej. – Bandy dziwnie zachowującej się młodzieży to już niemal codzienność, a najgorzej jest przed weekendem – mówi jeden z lokatorów kamienic. – Dochodzi do tego, że boimy się wyjść wieczorem, a bezpieczeństwa nie poprawiają zalegające nad ul. Kopernika ciemności.
Obsługa sklepu zapowiadała, że każdy – bez względu na wiek – przy zakupie dopalaczy będzie musiał okazać dowód osobisty. I – jak się dowiedzieliśmy – nieletni nie ma szans, aby kupić tam rozmaite substancje, które – choć nie są oficjalnie zakazane – mają działanie podobne do narkotyków.
Policyjne patrole zwracają baczną uwagę na to miejsce, tym bardziej, że znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie pubu znanego z licznych awantur. Na ulicy Kopernika często dochodzi też do aktów wandalizmu: chuligani tłuką witryny sklepów urządzonych w przyziemiu budynków.
Sąsiedzi funshopu mają go już dość, ale szanse, że sklep zmieni lokalizację, są nikłe. Nie można tego nakazać odgórnie, a zamknięcie placówki nie jest możliwe póki nie dojdzie tam do czynu zakazanego. Na to obsługa sieci angielskich sklepów z dopalaczami jest szczególnie uczulona i robi wszystko, aby nie popełnić błędu.