Jeleniogórska firma jest głównym importerem moheru na nasz rynek. Co roku przed sezonem jesienno-zimowym kupuje surową wełnę moherową z Wielkiej Brytanii. Przerabia ją na włóczkę i sprzedaje polskim firmom odzieżowym, które szyją z tego moherowe berety, szale i swetry.
Tej zimy o moherze mówiło się w Polsce tak dużo, że w „Aniluxie” zacierano ręce z myślą o zyskach. Moher dokupowano jeszcze w środku sezonu.
Tymczasem, jak doniósł dziennik „Metro”, oczekiwania nie sprawdziły się
– Moher sprzedawał się dużo gorzej niż rok temu. Nie wiemy, co się stało – mówią w przędzalni. Teraz zaczyna się już sezon wiosenno-zimowy, a w magazynach zalega moher.
Zdaniem importera polski rynek moheru zachowywał się tej zimy zupełnie
inaczej niż reszta świata. – Młodzież zachodniej Europy zachwycała się moherem, wszystkich ogarnęła moda dziergania na drutach moherowych ubrań, a u nas młodzi nie chcą nosić nic z moherem – czytamy w „Metrze”.
Na kiepski sezon i średnie zainteresowanie swoimi wyrobami narzekają także producenci moherowych beretów oraz innych wyrobów z tego rodzaju szlachetnej wełny.