Dawny współpracownik Andrzeja Leppera podał się za dziennikarza TVN, Jacka Gasińskiego. – Wszedł, jak każdy inny klient. Powiedział, że razem z kolegą nagrywają powódź w Szarocinie koło Kamiennej Góry. Zapytał o wolny domek. Więc postanowiłyśmy pokazać mu go. Koleżanka przekazała jeszcze, że musi rozbroić alarm. Nie miał gotówki i chciał zapłacić kartą firmową. U nas nie ma takiej możliwości, więc zgodziłyśmy się na to, żeby pojechał do bankomatu. Później już go nie widziałyśmy – mówi Monika Steć, która razem z koleżanką Anną Piotrowicz przyjmowała zamówienie.
Pracownicom Przystani rzucił się w oczy czerwony plecak oszusta i czarne BMW, którym przyjechał . Z domku, który wynajął ukradł jedynie alkohol. Najprawdopodobniej bał się wynosić jakichkolwiek sprzętów ze względu na alarm, zabezpieczający obiekt.
Bogdan G. w podobny sposób okradł wiele innych hoteli i pensjonatów w całej Polsce. Wynosił telewizory i inne rzeczy. Podawał się za dziennikarza TVN, bo jak podaje Dziennik chciał się zemścić na tej stacji telewizyjnej za aferę o Klewkach. Znany jest on także z doniesień w 2001 roku. Wtedy to Andrzej Lepper powoływał się na Bogdana G., mówiąc w Sejmie, że politycy SLD i Platformy Obywatelskiej są łapówkarzami. Od tej pory oszust nie może znaleźć pracy.
Były współpracownik Andrzeja Leppera został złapany przez policję, co nagrali dziennikarze TVN, którzy dość szybko natrafili na jego trop. Nie wiadomo, dlaczego ze wszystkich pensjonatów i hoteli w naszym regionie wybrał akurat mysłakowicką Przystań, ale pewne jest, że pracownice będą jeszcze bardziej uważne.
G. swego czasu był związany z Jelenią Górą. Zatrudniony był w miejscowym PKS i dał się poznać jako nieuczciwy pracownik. Znany był z wyłudzania usług hotelowych podczas podróży w delegacje. Z firmy został zwolniony dyscyplinarnie.