– Dostałam od swojego chłopaka różę i buziaka. I zawsze tak jest. Co roku dostaję od niego kwiaty albo jakiś drobny prezent. To bardzo przyjemne święto. Dla mnie dzień kobiet mógłby być codziennie – śmieje się Magda, studentka drugiego roku Kolegium Karkonoskiego.
Ale nie wszyscy podzielają jej entuzjazm. – Nie obchodzimy w żaden sposób tego święta – mówi o sobie i swoim wybrańcu Ania z III roku KK.
A co o Dniu Kobiet sądzą przedstawiciele płci brzydkiej? – Rano złożyłem życzenia mamie i siostrze, a później spotkam się z dziewczyną i też pewnie jej będę życzył wszystkiego najlepszego – zapewnił Michał, student kolegium.
Inni studenci kupili swoim dziewczynom lub koleżankom kwiatek (najczęściej czerwoną różę), lub maskotkę. Było też sporo żartobliwych życzeń wysłanych sms-em.
Niektórzy wykładowcy, zwłaszcza ci starsi, na początku zajęć złożyli wszystkim studentkom życzenia. Ale taryfy ulgowej dla pań w tym dniu nie zastosowano.
W szkołach Dzień Kobiet obchodzono bez pompy. Często uczniowie składali się na symboliczne podarunki dla swoich koleżanek. Bardziej uroczyście święto pań potraktowały dzieci. Dla swoich nauczycielek przygotowały okolicznościowe laurki.
Dnia Kobiet nie obchodzono oficjalnie w zakładach pracy. Ale Renata Żołądziejewska, sprzedawczyni w delikatesach „Wiatr” powiedziała, że ceni sobie to święto i chciałaby, aby trwało ono przez cały rok.
Tak samo twierdzą fryzjerka Elżbieta Rudańska oraz kosmetyczka Emilia Malec.
Ludzie urodzeni w połowie lat osiemdziesiątych nie pamiętają uroczystych akademii czy apeli oraz całej tej otoczki Dnia Kobiet z czasów PRL. Starsi dobrze z tego sobie zdają sprawę. Nie wszyscy wracają do tej tradycji.
Tymczasem wszystkie panie chcą, aby ktoś je docenił. Pewnie nie tylko 8 marca, lecz także codziennie. Tak więc do dzieła, panowie!