Miejska Wigilia pod chmurką była ostatnim akcentem Jarmarku Świątecznego, który od soboty działał przy ratuszu. Został otwarty przy trzaskającym mrozie, a zamykano go przy ciepłym, niemal wiosennym wietrze. Zapewne dzięki pogodzie na imprezę przybyło sporo jeleniogórzan.
Harcerze pod wodzą harcmistrza Mariana Łaty przekazali prezydentowi miasta Betlejemskie Światełko Pokoju. Marek Obrębalski życzył mieszkańcom, aby ten symboliczny ogień napełnił ich radością. – Niech nadchodzące święta będą dla was szczęśliwe i spokojne – mówił prezydent dziękując jeleniogórzanom za obecność. Głos zabrał też ksiądz dziekan Bogdan Żygadło, proboszcz parafii św. Erazma i Pankracego.
Nawiązał do nawrócenia, które powinno być owocem Bożego Narodzenia. – Pan Jezus co rok przychodzi na świat i co roku mamy okazję, aby przyjąć go naszych serc – mówił ksiądz dziekan podkreślając, że porządek boski jest często warunkiem porządku spraw ludzkich. Było czytanie Słowa Bożego i wspólna modlitwa Ojcze Nasz. Ksiądz Żygadło poprosił harcerzy, aby rozdali wśród mieszkańców opłatek. Rozpoczęło się łamanie świętym chlebem i składanie sobie życzeń przez mieszkańców.
Największe zainteresowanie wzbudziła jednak kuchnia, przed którą ustawiła się długa kolejka chętnych na poczęstunek: pierożki i krokiety oraz gorący barszczyk. Nie zabrakło i takich stołowników, którzy wpychali się poza kolejnością, a pierożkami – zamiast żołądków – napychali reklamówki. Wśród wszystkich krążył święty Mikołaj, który grzecznych jeleniogórzan obdarował cukierkami. Niegrzeczni też dostali słodycze.
Oprawę muzyczną zapewnili: zespół Kowarskie Wrzosy oraz czescy muzycy z grupy Dei Gratia, którzy zaprezentowali nieznane u nas czeskie kolędy z XVI i XVII wieku śpiewane częściowo po czesku, częściowo po łacinie.