Wykonawcy przedstawili zgromadzonym Kwintet h-moll op. 115 na klarnet i kwartet smyczkowy- Johannesa Brahmsa oraz Oktet F-dur op. 166 na dwoje skrzypiec, altówkę, wiolonczelę, kontrabas, klarnet, róg i fagot.
– Dlaczego Janusz Nykiel postanowił przybliżyć jeleniogórskim melomanom muzykę kameralną? – Ma ona w sobie coś niesamowitego i pozwala muzykowi na więcej. Jest ona odskocznią od tego co gra się zwykle na koncertach – odpowiedział.
Koncertmistrz postanowił w tym sezonie zaprosić do współpracy muzyków jeleniogórskich, a nie jak było w zeszłym roku gości. Uznał, że jest to dobry sposób na promocję takiego typu muzyki, jak i samych artystów. Muzycy dzięki takim koncertom mogą pokazać swoje umiejętności szerszemu gronu słuchaczy.
Należy pamiętać, że grając w orkiestrze tylko nieliczni mogą liczyć na partie solowe. W świecie muzycznym panuje zasada, że im lepszy muzyk kameralny, tym lepiej gra w orkiestrze, m.in. dlatego, że zwiększają się jego umiejętności. Z tego wynika, że podczas takich koncertów obie strony, widzowie jak i muzycy, zyskują coś niepowtarzalnego. Widzowie mają możliwość posłuchania ciekawej, innej muzyki w bardzo dobrym wykonaniu, a muzycy szkolą swoje umiejętności.
Przed pierwszą i drugą częścią koncertu Andrzej Więckowski, autor narracji, w ciekawy sposób opowiedział o kompozytorach i ich utworach. W pierwszej części widzowie wysłuchali utworu Jana Brahmsa w wykonaniu: Janusz Nykiel (skrzypce), Irina Movlian-Cichoń (skrzypce), Andrzej Zwarycz (klarnet), Bożena Wasiucionek (altówka), Małgorzata Golian (wiolonczela).
Brahms, tak jak i Schubert wymykają się klasyfikacjom. Kwintet h-moll składa się z czterech części. Pierwsza jest wstępem i źródłem motywów dla całego utworu. Druga część jest bardziej ekspresyjna. W trzeciej najpełniej można było usłyszeć szeroką paletę możliwości zespołu. Finał jest tak jak poprzednia cyklem wariacji. Kwintet h-moll op.115 był spokojny, liczny z nutą melancholii. Zgromadzeni słuchali utworu z zapartym tchem.
Wydawało się, że druga część koncertu przebiegnie w podobnym stylu, ale okazało się, że czeka nas niespodzianka. Z nostalgii wyrwał nas dynamiczny Oktet F-dur op.166 Franza Schuberta, który zaczarował publiczność, która czekała z niecierpliwością na kolejne części utworu.
Emocje zawdzięczamy następującym muzykom: Januszowi Nykielowi (skrzypce), Ewie Mutkowskiej (skrzypce), Barbarze Pukalskiej (altówka), Maciejowi Kolendo (wiolonczela), Tomaszowi Pierzchniakowi (kontrabas), Markowi Fliegerowi (waltornia), Jackowi Wieczorkowi (fagot) oraz Bartoszowi Kolendo (klarnet). Popisy muzyków nie pozwoliły choć na chwilę oderwać wzroku od sceny.
Publiczność nagrodziła artystów gromkimi, zasłużonymi brawami. Był to naprawdę bardzo dobry koncert, z dobrze dobranymi utworami i świetną grą naszych muzyków. Niech wszyscy, którzy mieli być, a nie byli, żałują, bo ominęło ich bardzo dobre widowisko. Polecamy wszystkim kolejny koncert z tej serii, który już niedługo zagości w naszej filharmonii.