Polskie Koleje Państwowe zmieniają rozkład jazdy 8 grudnia. Ale na rozkładzie jeleniogórskiego dworca rewolucji nie będzie. Nowość – to regularne połączenie z Zebrzydową, a przy okazji z Nowogrodźcem.
Pociąg, który od kilku lat jeździ tylko do Lwówka Śląskiego, wraca na dawną linię. Kiedyś podążał tamtędy jeszcze dalej: do Żagania, Zielonej Góry, Kostrzyna i Szczecina. Na taki zasięg na razie nie ma jednak szans.
Na „nowej” starej trasie będą kursowały szynobusy. Być może te nowoczesne, zakupione przez Urząd Marszałkowski. Póki co na jeleniogórskich torowiskach jeszcze ich nie ma.
Przywrócone zostaną także lokalne połączenia Jeleniej Góry ze Szklarską Porębą.
Nie ma co liczyć na poprawę komfortu jazdy. Nie będzie ani szybciej, ani wygodniej. Zwłaszcza na linii Jelenia Góra – Wrocław. O konieczności jej modernizacji tylko się mówi, a lepszy tabor Polskie Linie Kolejowe przeznaczają do obsługi dalekobieżnych połączeń.
Więcej dobrych wieści jest dla mieszkańców innych części Dolnego Śląska. Na tory wraca zawieszone kilka lat temu połączenie z Lubina do Legnicy oraz z Kłodzka do Wałbrzycha. To jedna z najbardziej malowniczych linii kolejowych w województwie.
Z Wrocławia znów będzie można dojechać do Kudowy Zdroju, a z Legnicy – do Kamieńca Ząbkowickiego.
Optymistyczne wieści dotyczą także finansów. W przyszłym roku będzie większe dofinansowanie dla lokalnych kolei. Urząd Marszałkowski zamierza na ten cel przeznaczyć 50 mln złotych. O 9 więcej niż w tym roku. Jednak nie ma nic za darmo. Żeby komuś dać, trzeba komuś zabrać. Urzędnicy wspomniane dziewięć milionów wykroili na oszczędnościach kosztem służby zdrowia.