Jeśli w całym meczu zdobywa się 46 punktów, w tym 80% po stronie zysków jest dziełem dwóch zawodniczek, to trudno myśleć o zwycięstwie. A zaczęło się obiecująco...
W pierwszej kwarcie jeleniogórzanki zdobyły 21 punktów, oddając zaledwie 10. Wierni kibice zgromadzeni w hali SP 10 z nadzieją oczekiwali na kolejne odsłony licząc na drugie zwycięstwo w sezonie. Niestety druga "ćwiartka" zaprzepaściła pracę z pierwszych 10 minut i do przerwy Karkonosze przegrywały 27:29.
Po zmianie stron podopieczne Jerzego Gadzimskiego nie odstawały zbyt mocno od rywalek, różnica punktów oscylowała wokół 10, ale patrząc na grę miejscowych trudno było mieć nadzieję na odmianę losów spotkania. Duet Szczęśniak - Kosalewicz meczu nie wygra, obie zawodniczki zagrały po 35 minut, równie dużo na parkiecie przebywały Paradowska i Myślak, ale zarówno one, jaki i Olszak nie realizowały założeń taktycznych. Przed decydującą kwartą na tablicy wyników było 34:43, ale w ostatnich 10 minutach przyjezdne nie pozostawiły złudzeń kto zdobędzie komplet punktów. Ostatecznie MKS MOS przegrał w pojedynku beniaminków z Liderem Swarzędz 46:60 i nadal okupuje ostatnie miejsce w tabeli I-ligi, gr. B.
MKS MOS Karkonosze Jelenia Góra - Lider Swarzędz 46:60 (21:10, 6:19, 7:14, 12:17)
MKS: Szczęśniak 19, Kosalewicz 18, Palewicz 3, Paradowska 2, Myślak 2, Krawczyszyn-Samiec 2, Buraczewska, Olszak, Prystrom.
Lider: Urbaniak 14, Dedio 13, Szarzyńska 11, Lewińska 10, Grześczyk 6, Pietraszek 5, Adamowicz 1, Babij, Czachor, Rutkowska.
Za tydzień (14. grudnia) kolejne spotkanie w hali przy ul. Morcinka. Tym razem ekipa trenera Gadzimskiego podejmie AZS Rzeszów - jednego z rywali, z którym przyjdzie im walczyć o utrzymanie. Każdy punkt przeniesiony do grupy spadkowej może być na wagę "być, albo nie być" w I-lidze.