Skąd taka nagła decyzja o rezygnacji z mandatu radnego?
Pewien etap w moim życiu właśnie się zakończył. Od 2006 roku byłem nieprzerwanie radnym Rady Miasta Jeleniej Góry i po tych 13 latach chcę ustąpić pola innym - w tym przypadku młodemu i znanemu przedsiębiorcy, Rafałowi Mrugale. Nagromadzenie spraw prywatnych, ale też zawodowych nie pozwala mi poświęcić tak dużo zaangażowania. To nie oznacza, że nie będę się angażował na rzecz miasta, ale do tego mandat radnego nie jest niezbędny. Chcę, żeby ktoś ten mandat wykorzystał w 100 procentach. Uważam się za samorządowego weterana... Być może będzie to sygnał dla osób, które myślą podobnie. Moja decyzja jest przemyślana. Chcę poświęcić więcej czasu rodzinie.
Przed minioną sesją był czas na pożegnanie.
Przez 13 lat spotkałem fantastycznych ludzi na swej drodze. Chcę podziękować trzem prezydentom: Markowi Obrębalskiemu, Marcinowi Zawile i Jerzemu Łużniakowi, urzędnikom - szczególnie z Biura Rady Miejskiej, a także radnym tych czterech kadencji. Wielokrotnie się różniliśmy, ale przyświecał nam wspólny cel - działanie na rzecz miasta i mieszkańców.
Mówi Pan żegnam, czy do zobaczenia w polityce?
Nie zakładam startu w wyborach. To raczej zwieńczenie działalności samorządowej. Dobrze się odnajduję w pracy u podstaw. Ciężko pogodzić wszystko przy tak dużym nagromadzeniu spraw. Widać, jak przez te 13 lat miasto się zmieniało, ale pewien etap w moim życiu się zakończył. Odchodzę z podniesioną głową, bo wiem, że wiele udało się zrobić i życzę powodzenia pozostałym.
Co uważa Pan za swoje największe sukcesy przez te 13 lat?
Praca radnego polega na działaniu drobnym. Te najdrobniejsze sprawy są szalenie ważne dla mieszkańców. Chodzi o to, by być ich głosem. Nie chodzi o to, żeby przypisywać sobie zasługi, że jakaś ulica została wyremontowana. Chodzi o to, żeby wsłuchiwać się w potrzeby mieszkańców i mówić o tym na sesji Rady oraz na Komisjach. Uważam, że przez większość moich kadencji tak było. Potrzebny jest efekt świeżości, nowości w samorządzie. Uważam, że to dobry kierunek.
Z Piotrem Miedzińskim rozmawiał Przemek Kaczałko.