Pierwszy poważny start w wyborach to były właśnie ostatnie wybory prezydenckie w 2018 roku (choć wcześniej startowałeś do Rady Miejskiej z komitetu Siła Mieszkańców). Mimo późnego zgłoszenia i bez wielkich nakładów finansowych osiągnąłeś świetny wynik. Czy nadal chcesz iść tą drogą - myślisz o kolejnych wyborach samorządowych?
Rzeczywiście start w wyborach był związany z powołanym stowarzyszeniem ETOS, w ramach którego realizowaliśmy kilka miesięcy wcześniej spotkania z mieszkańcami, które miały odpowiedzieć na pytania o szanse i ograniczenia rozwoju miasta. Spotkania były prowadzone w formie analizy A3. Mieszkańcy zgłaszali swoje propozycje i potem wspólnie głosowaliśmy nad kluczowymi punktami. Na bazie tych rekomendacji opracowaliśmy system rozwiązań, który miał zmierzyć się z głównym problemem Jeleniej Góry, czyli depopulacją, która trwa nieprzerwanie od 1998 roku, czyli utraty statusu województwa jeleniogórskiego. Na tej bazie wystartowaliśmy w wyborach - z perspektywy dwóch lat, była to bardzo odważna decyzja, bo nie mieliśmy niezbędnego kapitału finansowego, struktur - mieliśmy po prostu pomysły i ludzi, którzy chcieli się zaangażować. Przełożyło się to na bardzo dobry wynik w wyborach prezydenckich, przyzwoity wynik do Rady, ale nie zaowocował zdobyciem mandatów, czy udziałem w drugiej turze wyborów prezydenckich.
Wynik, jaki osiągnąłeś był nawet lepszy od doświadczonego polityka jakim jest Hubert Papaj - miałeś 4684 głosy, a były zastępca prezydenta miasta 4620. Stworzyliście wtedy program, między pierwszą a drugą turą nie poparłeś żadnego z kandydatów, ale była mowa o możliwej współpracy ze zwycięzcą wyborów. Co dalej działo się z waszymi postulatami? Czy obecny prezydent wdraża je w życie? Od czasu wyborów rozmawiał z wami?
Trzeba oprzeć się na faktach - był jeden telefon po pierwszej turze wyborów, kiedy to zarówno Jerzy Łużniak, jak i Krzysztof Mróz dzwonili do mnie z prośbą o oficjalne poparcie. Odmówiłem jednemu i drugiemu dlatego, że obu uważam za doświadczonych polityków, którzy dużo robią w regionie. Jerzy Łużniak jest bardzo dobrym administratorem, natomiast w programie ani jednego, ani drugiego - nie widziałem myśli jak Jelenia Góra ma wyglądać w perspektywie 5-10-20 lat. W samorządzie 5 lat to nie jest dużo. Wracając do pytania, nie było takich rozmów. Raz zainicjowałem takie spotkanie z prezydentem Łużniakiem, na którym rozmawialiśmy o plaży miejskiej, skate parku w Jeleniej Górze - spotkanie odbyło się w trakcie remontu Ratusza, przy ul. Sudeckiej. Potem nie było już nigdy kontynuowane.
W działaniach Urzędu Miasta widzisz realizację któregoś z waszych postulatów? Być może nie było rozmów, ale były działania?
Na pewno jest szansa na skate park dzięki zaangażowaniu Jakuba Guwera i Anety Kolendo, która się w to włączyła. Przy poparciu prezydenta Łużniaka jest szansa na realizację, a jest to bardzo potrzebne. Wielu młodych jeleniogórzan jeździ na hulajnogach, bmx-ach, chcą ten sport uprawiać. Jakub Guwer jest bardzo popularny w świecie tego sportu, jego oglądalność w skali miesiąca przekracza milion. Usytuowanie skate parku w Jeleniej Górze przy współpracy z Kubą jest super pomysłem. Warto "wykorzystać" Kubę, by w miarę swoich możliwości promował ten sport lokalnie, ściągał dobrych zawodników, aby można było organizować ciekawe zawody. To jeden wycinek, ale chodzi mi też o wyzwania długofalowe. Przerażenie budzi tendencja wyludniania się miasta. Żadne działania nie są prowadzone, aby temu przeciwdziałać. Nie ma żadnego pomysłu, żeby w 2040 czy 2050 roku Jelenia Góra nie miała 50 tysięcy mieszkańców. Mamy przykład Goerlitz, którego liczba mieszkańców zmniejszyła się o połowę - było więcej, niż w Jeleniej Górze, a obecnie jest tyle, co w Świdnicy.
Jak zatrzymać ten trend? Jak go odwrócić?
Literatura na ten temat jest bardzo szczątkowa. Jest mowa o zjawisku kurczenia się miast, natomiast bardzo trudno znaleźć w jaki sposób z tym walczyć. Z naszych analiz wynika, że o decyzji ludzi czy chcą w danym miejscu mieszkać - decydują względy ekonomiczne. Jeżeli dostanę propozycję lepiej płatnej pracy w innej miejscowości - to jestem skłonny ją rozważyć. Kolejny element to edukacja - ogromna liczba mieszkańców po zakończeniu szkoły średniej wyjeżdża z Jeleniej Góry i w większości przypadków nie wraca. Zostają w miejscu, gdzie skończyli uczelnię wyższą, czy wyjeżdżają za granicę.
Ty zostałeś w Jeleniej Górze i radzisz sobie. Czyli można tu żyć, nie jest aż tak źle?
Tak, nie jest aż tak źle, ale odsetek osób wyjeżdżających jest znacznie większy i jeżeli to się dzieje rok do roku, to docelowo tych ludzi będzie ubywało. Gdy rozmawiam z osobami, które myślą o lokowaniu tutaj dużych biznesów - oni doskonale te trendy widzą i niestety na ten moment nie decydują się na inwestycje.
Sytuacja w mieście przeanalizowana. Wrócę zatem do pierwszego pytania - czy ETOS dalej działa? Czy masz plany dotyczące kolejnych wyborów?
Do tej pory spotykaliśmy się w mniejszym gronie. Na pewno rozważamy zwiększenie aktywności i udział w kolejnych wyborach. Nie ukrywam, że dostałem dość dużo propozycji startu w kolejnych wyborach z różnych ugrupowań. Jestem po dużej licznie rozmów na ten temat, więc nie jest to wykluczone. Oczywiście nie mogę powiedzieć czy to będzie mój start w wyborach prezydenckich, bo bardzo ważne są aspekty zawodowe, rodzinne, prywatne.
Za nami połowa kadencji, a można odnieść wrażenie, że zapadliście się pod ziemię - tak jest, czy nie?
Formalnie nie prowadzimy aktywności, która jest widoczna, ale na ten moment jesteśmy na etapie budowania szerszego ruchu. Jeżeli zdecyduję się ponownie wystartować, to chciałbym, żeby włączyło się w to więcej osób z różnych środowisk.
Myślisz o oddolnej inicjatywie, czy włączenie się w ugrupowanie, które już istnieje?
Zawsze byłem i zawsze będę za budowaniem oddolnej inicjatywy. Na ten moment nie znajduję partii politycznej, pod którą bym się podpisał od A do Z. Jeżeli chodzi o Jelenią Górę - najlepsza byłaby inicjatywa oddolna, która skupia przedstawicieli różnych partii. Nie decydujemy tutaj o kwestiach, które są w Sejmie czy Senacie, tylko o istotnych dla rozwoju miasta. Tu nie jest ważne, czy ktoś ma legitymację PiS-u, Koalicji Obywatelskiej czy innych ugrupowań.
Uważasz, że w samorządzie za dużo jest polityki?
Cały czas tak. Wybory z poziomu partyjnego są przenoszone na grunt lokalny. Byłe miasta wojewódzkie jak Jelenia Góra, Wałbrzych czy Legnica mają bardzo podobne problemy - ich znaczenie i zainteresowanie nimi wśród przedsiębiorców, deweloperów, inwestorów - spadło. Jeżeli mówimy o rozwoju miast to mówimy bardziej o Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, Gdańsku, Poznaniu, ale są pojedyncze przykłady nieco mniejszych miast.
Przykładem może być Rzeszów, w którym wkrótce przedterminowe wybory. W 1980 roku w Jeleniej Górze było 86,9 tys. mieszkańców, a w Rzeszowie 121 tys. obecnie to według różnych danych 70-80 tys. w Jeleniej Górze i niemal 200 tys. w Rzeszowie, który oczywiście włączał pobliskie miejscowości, ale ciągle się rozwija.
Fajną politykę prowadził prezydent Ferenc i Rzeszów jest jednym z niewielu mniejszych miast w Polsce, który zanotował wzrost liczby mieszkańców, a nie spadek. Myślę, że to fenomen i warto sprawdzić co tam się stało. Powstała tam m.in. dolina lotnicza. Kierunki na uczelniach rzeszowskich są powiązane stricte z potrzebami rynku pracy - czyli kształci się stewardów, stewardessy, kierowników portu lotniczego. Stało się to zagłębie lotnicze. Przyłączono co prawda inne miejscowości, ale celem tego było zwiększenie terenów inwestycyjnych, a Jelenia Góra znowu boryka się z tematem niezbyt atrakcyjnych działek pod inwestycje.
U nas taki pomysł pewnie znalazłby zdecydowany sprzeciw, bo niedawno został przemianowany powiat jeleniogórski na karkonoski. Wyobrażasz sobie Jelenią Górę jako wszystkie miejscowości Kotliny Jeleniogórskiej?
Myślę, że trzeba na to spojrzeć inaczej - przez pryzmat powiatu ziemskiego i grodzkiego. Z punktu widzenia Jeleniej Góry zmiana na powiat karkonoski to strzał w kolano, natomiast z punktu widzenia powiatu staroście Krzysztofowi Wiśniewskiego gratuluję inicjatywy. To pokazuje symbolicznie, że nie ma zbyt dużej identyfikacji okolicznych mieszkańców z Jelenią Górą, która być może jest dla nich zapleczem kulturalnym, edukacyjnych i administracyjnym, ale tu się rola Jeleniej Góry kończy. Brakuje wspólnej polityki w zakresie rozwoju lokalnego rynku pracy. Jako region będziemy bardziej atrakcyjni dla inwestora, niż jako samo miasto. W ostatnim czasie nie ma dużej współpracy miasta z powiatem. Raczej widzę, że prezydenci miast z legitymacją partyjną Koalicji Obywatelskiej próbują ze sobą kooperować - ok, to jest w porządku, natomiast podstawowym partnerem powinny być gminy powiatu karkonoskiego. To z nimi powinniśmy wspólnie szukać terenów pod inwestycje, bo nawet jak ktoś inwestuje w Radomierzu, to korzyści dla Jeleniej Góry też są. Tej współpracy w ogóle nie ma - to podstawowy błąd ostatnich 2,5 roku, że szukamy partnerów we Wrocławiu (w porządku), a nie najbliżej nas.
Pod koniec przejdźmy do kolejnej branży, którą się zajmujesz, bo oprócz spraw samorządu, doradztwa finansowego, działasz też jako prezes klubu sportowego Victoria Jelenia Góra, która - jak widać - jest świetnie zarządzana, bo odnosi sukcesy.
Dziękuję, że tak to jest odbierane. Victoria jest inicjatywą społeczną. Z osobami, z którymi miałem przyjemność współpracować w organizacjach pozarządowych - wpadliśmy na pomysł utworzenia klubu piłkarskiego. Wystartowaliśmy od B-klasy, którą wygraliśmy w pierwszym roku. Obecnie jesteśmy liderem A-klasy - przed nami runda rewanżowa. Mamy nadzieję, że runda wystartuje i awansujemy w sportowej rywalizacji.
Jest duża szansa na awans, ale klasa okręgowa to już wymóg szkolenia dzieci i młodzieży. Tutaj też już działacie, przy współpracy z Moją Fundacją.
Tak, szkolimy dzieci, których nikt nie szkolił - z domów dziecka. Pracujemy nad tym, żeby to rozszerzyć o dzieci objęte programami pomocowymi jak Szlachetna Paczka, czy dzieci z rodzin zastępczych. Szukamy prywatnych osób i firm, które wesprą treningi tych dzieci. Z Moją Fundacją współpracujemy ponad pół roku i od wiosny wystartują dwie drużyny - orliki w rozgrywkach turniejowych oraz trampkarze w lidze terenowej.
Może na koniec powiedzmy coś pozytywnego?
Jelenia Góra to bardzo fajne miejsce do życia. Mamy bardzo fajny deptak śródmiejski, wspaniałe otoczenie gór, parków. Mamy możliwość uprawiania różnych sportów i rekreacji, bardzo bogatą ofertę kulturalną. Miasto trzeba ocenić pozytywnie - nie chcę się stąd wyprowadzać. Natomiast trzeba zadać pytanie o tożsamość miasta.
Nie sposób w tym miejscu, żebym nie zapytał - to jest Jelenia Góra koło Karpacza, czy Jelenia Góra - stolica Karkonoszy?
To właśnie bardzo istotne. My mówimy, że to stolica Karkonoszy, ale trzeba operować na faktach. Żeby to zrobić, nie można pytać tylko we własnym gronie. Jeżeli pojedziemy do Wrocławia czy Warszawy, to większość osób widzi Jelenią Górę jako miasto na drodze do Karpacza, czy Szklarskiej Poręby. Teraz pytanie czy chcemy to zmieniać...
Z Pawłem Gluzą rozmawiał Przemek Kaczałko.