Przed pójściem spać i położeniem do łóżka dziecka kobieta napaliła w piecu. Po kilku godzinach, porzed północą, obudziła się, kiedy mieszkanie spowite było kłębami dymu. Zaniepokojona zbudziła córkę i wezwała pogotowie ratunkowe, skarżąc się na bóle i zawroty głowy.
Dyspozytor pogotowia o zadymieniu mieszkania powiadomił straż pożarną i policję. Ambulans odwiózł kobietę z dziewczynką do szpitala. Po wstępnych badaniach okazało się, że nie doszło do zatrucia, jednak lekarze zorientowali się, że starsza pacjentka jest nietrzeźwa.
Wykonane u niej badanie na zawartość alkoholu wykazało ponad dwa promile w organizmie. Kobietę zwolniono, dziewczynka pozostała na obserwacji.
– Trwają wstępne czynności wyjaśniające w tej sprawie – mówi nadkom. Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze. – Konieczna jest ekspertyza stanu drożności przewodów kominowych w budynku na Nadbrzeżnej. Nie wiadomo, bowiem, czy do zadymienia przyczynił się zły stan techniczny, czy też ewentualne przeróbki dokonane przez lokatorów. Nie jest także wykluczona nieostrożność kobiety, która – pod mocnym wpływem alkoholu (wcześniej zapewne miała więcej promili) zapomniała, na przykład, o wyregulowaniu szybra lub zamknięciu drzwiczek od pieca.
Jeśli ostatnia hipoteza potwierdziłaby się, kobieta może odpowiadać przed sądem za bezpośrednie narażenie utraty zdrowia i życia nie tylko własnej córki, ale i lokatorów kamienicy. Grozi za to do pięciu lat więzienia.
Pewne jest, że budynki na Nadbrzeżnej są w większości w fatalnym stanie technicznym, a wielu mieszkańców tego traktu to ludzie z marginesu społecznego.