Sprawcą wypadku okazał się… wujek chłopca. Do zdarzenia doszło w Opawie, małej wiosce nieopodal Niedamirowa pod Lubawką. Dziecko bawiło się z o cztery lata starszym bratem. Na widok wracającego z pastwiska ojca, trzylatek wybiegł w jego kierunku. Dokładnie w tym samym czasie na drogę, przez którą przebiegało dziecko, wyjechał audi 80. Za kierownicą siedział wujek dwóch braci. Mimo ograniczenia prędkości do 40 km na godzinę, jechał szybko i za późno nacisnął hamulec. Potrącił trzylatka.
Mały poszkodowany doznał rozległych urazów głowy, w tym pęknięcia podstawy czaszki. Mimo pomocy i usilnych zabiegów lekarzy w trzech szpitalach (Kamiennej Górze, Wałbrzychu i Wrocławiu), dziecka nie udało się uratować.
Sprawca wypadku – 30-letni mężczyzna – miał w organizmie około półtora promila alkoholu. Przyznał się do winy. Śledczym potwierdził, że przed zdarzeniem wypił dwa piwa, bo pracował do późna i był zmęczony.
Sąd Rejonowy w Kamiennej Górze aresztował sprawcę na trzy miesiące. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz jazdę samochodem po pijanemu mężczyzna może spędzić 12 lat w więzieniu.