Dziś strażacy wyjeżdżali do podpalonych nieużytków przy ulicy Sudeckiej przy zabudowaniach nieopodal wojskowego skansenu. W miniony poniedziałek podpalone zostały kolejne nieużytki przy ulicach Żabiej i Sobieskiego w Jeleniej Górze oraz w Miłkowie. Jednym dniem minionego weekendu, kiedy nie odnotowano żadnego zdarzenia była deszczowa niedziela. W minioną sobotę strażacy gasili płomienie przy ulicy Lwóweckiej, na Osiedlu Robotnicznym oraz w Miłkowie. W piątek natomiast wyjeżdżali do podpaleń nieużytków przy ulicach Ogińskiego, Osiedlu Robotniczymi dwa razy przy Cieplickiej.
– To prawdziwa plaga. W związku z tą sytuacją podjęliśmy działania prewencyjne i w miniony poniedziałek na stronie internetowej Komendy Miejskiej Straży Pożarnej, wystosowaliśmy apel do mieszkańców miasta i powiatu, by nie wypalali tych traw, by zwracali uwagę na ten problem i pomagali w ustalaniu sprawców tych podpaleń. Wypalanie nieużytków jest zakazane przepisami dotyczącymi ochrony środowiska i przepisami przeciwpożarowymi – mówi str. kap. Radosław Fijołek, zastępca komendanta miejskiego Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze.
Podpalenie traw na nieużytkach to zagrożenie przede wszystkim dla przyrody, ale nie tylko. Poza zabijaniem żyjących w trawach i w glebie zwierząt, roślin i mikroorganizmów, ogień rozprzestrzeniony na większym obszarze łąk może być poważnym zagrożeniem dla człowieka.
Największe zagrożenia wywołane paleniem traw to możliwość zapalenia się lasu oraz znajdujących się w pobliżu budynków czy pomieszczeń gospodarczych. Jeśli trawy wypalane są koło drogi, może to spowodować zadymienie i słabą widoczność czego następstwem mogą być wypadki.
Dlatego zakaz palenia łąk i nieużytków został zapisany w ustawie. Mówi o tym między innymi ustawa z 16 października 1991 roku o ochronie przyrody. Wypalanie traw zabrania też ustawa o lasach z 28 września 1991 roku. Rozniecenia ognia poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela lasu lub nadleśniczego, korzystania z otwartego płomienia czy wypalania wierzchniej warstwy gleby i pozostałości roślinnych jest zgodnie z prawem zabronione.
Jak widać, wciąż wielu ludzi – czy to wandali, czy też właścicieli gruntów – niewiele sobie robi z przepisów. Konsekwencje są surowe: grzywna, a nawet kara aresztu.W przypadku rolników także wstrzymanie dopłat z Unii Europejskiej.