Tutaj podróżni będą się przesiadać do słynących z szybkości pociągów Wrocław – Jelenia Góra, lub wybiorą transport PKS lub innym przewoźnikiem.
Ludzie coraz bardziej cenią swoją wygodę i czas. Jeśli będą musieli jechać pociągiem i autobusem prawie 12 godzin, zaczną wybierać regiony z lepszym połączeniem.
PKP Intercity tłumaczy skrócenie trasy małą liczbą pasażerów. Do Jeleniej Góry dojeżdżało średnio 100 osób. Ale zdaniem fachowców puste wagony to wina Intercity, skoro do Jeleniej Góry jedzie aż 14 wagonów.
Do "Karkonoszy" dopłaca minister infrastruktury, ale za mało, by kurs opłacał się przewoźnikowi. Jeśli minister zapłaci PKP więcej pociąg może wrócić na tory z nowym, grudniowym rozkładem jazdy.
Jednak nie stanie się to bez walki mieszkańców i samorządowców. Ci ostatni mogą to sprawić naprawiając fatalny stan torów z Wrocławia do Jeleniej Góry. Kolejarze modernizują linię po kawałku. W ubiegłym roku za ponad 33 miliony złotych poprawiono dojazd na trasie z Jaworzyny Śląskiej do Wałbrzycha.
Samorządcy i posłowie z naszego regionu już zapowiedzieli walkę o utrzymanie tego połączenia. Tak mówi prezydent Jeleniej Góry, Marek Obrębalski, przewodniczący sejmiku wojewódzkiego Jerzy Pokój, oraz poseł PO Marcin Zawiła i posłanka PiS Marzena Machałek.
- To jest niezłe połączenie z Warszawą i jak widzę korzystają z niego mieszkańcy całego regionu, jadę długo, bo ponad 10 godzin, ale wygodnie i bez przesiadek – mówi Michał, student w Warszawie mieszkaniec Jeleniej Góry.