Ostatnio młodzież umówiła się na tak zwaną ustawkę w połowie czerwca. Powodem starcia – jak twierdzi jeden z uczestników – były wcześniejsze bójki chłopaków z różnych dzielnic Jeleniej Góry. W celu wyrównania rachunków doszło właśnie do tego zdarzenia.
Jednak wcześniej chłopcy dokonali pewnych ustaleń niczym wojenni stratedzy: liczba „żołnierzy”, rodzaje używanej „broni” oraz wybór dość opustoszałego i dużego miejsca. W ustawce brali udział młodzi mieszkańcy Sobieszowa, którzy starli się z jeleniogórzanami i ciepliczanami. „Dywizje” liczyły mniej więcej po 20 osób. Kiedy przyszli na miejsce bijatyki grupa „Cieplic” wykrzyknęła hasło : „Dawać na ….. ! „ i wtedy się zaczęło.
Młodzież wraz z bronią rzuciła się na siebie niczym zwierzęta. Po 10 minutach okładania się pięściami wszystko było jasne. Drużyna „Cieplic” zwyciężyła. Trup nie słał się gęsto jak w prawdziwych bitwach, nie było też ciężko rannych. Skończyło się na potłuczeniach i siniakach.
Trudno jednak popierać ten rodzaj rozwiązywania konfliktów zwaśnionych podwórkowych stron. – Cieplice od zawsze nie lubiły się z Sobieszowem, a i w Jeleniej Górze nie brakowało skłóconych podwórek, które „ustawiały” się do regularnej bitwy – wspomina pan Jerzy swoje „szczenięce” lata. – Mimo wszystko był to rodzaj zabawy. Czytaliśmy „Chłopców z placu Broni” i to nam się trochę udzielało – śmieje się po latach.
Szkoda, że – mimo upływu lat – chłopcy wciaż nie potrafią rozwiązywać sporów w nieco inny i łagodniejszy sposób. Szczególną uwagę mogłaby zwrócić na to policja i opiekunowie, którzy powinni w jakikolwiek sposób zaprzestać tego typu incydentom. Nie jest to zbyt proste, ponieważ młodzież organizuje ustawki w ścisłej konspiracji. Osoby postronne nie mają zbyt wielu możliwości dowiadywania się o nich.