Zarówno mieszkańcy miasta, jak i turyści, mieli niepowtarzalną okazję obejrzeć rekonstrukcję wypadku drogowego. Do symulacji posłużyły dwa samochody: osobowy nissan oraz bus marki Volkswagen. Pokaz przede wszystkim uzmysłowił, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na straży pożarnej, która musiała nie tylko zabezpieczyć miejsce zdarzenia, ale przede wszystkim udzielić pomocy i wydobyć ofiary z uszkodzonych samochodów.
Szczególne zainteresowanie wzbudził moment, kiedy strażacy próbowali przedostać się do zakleszczonych ofiar, przecinając drzwi samochodu specjalistycznym sprzętem. W akcji niezwykle ważna była precyzja współpracujących ze sobą służb. Liczyła się każda minuta, dlatego też misja ratowania życia i zdrowia poszkodowanych musiała być przeprowadzana niezwykle skrupulatnie. Pokaz zakończył się miłą niespodzianką w postaci fontanny wody, lejącej się wprost ze strażackiego węża oraz zbiórką pieniędzy na działalność Służb Ratowniczych w Oleśnicy. Jak akcja została ocenione przez obserwatorów?
- Jako mieszkanka Karpacza uważam, że akcja tego typu była bardzo potrzebna – mówiła pani Zofia, która obserwowała akcję z wnuczkiem Sebastianem. – To była też świetna atrakcja dla mojego wnuczka. Kto wie, może kiedyś zostanie strażakiem – dodała.
Podobną ocenę wystawili też inni, którzy przyglądali się z bliska całemu zdarzeniu. Cel przeprowadzonej akcji przybliżył natomiast Zbigniew Beczek, przedstawiciel Służb Ratowniczych w Oleśnicy.
- Jest to pierwsze nasza tego typu akcja w Karpaczu, gdzie prowadzimy obóz ratowniczy dla dzieci i młodzieży z naszego regionu – mówił Zbigniew Beczek. Sam pokaz przygotowaliśmy też jednak nie tylko dla najmłodszych. Chcielibyśmy pokazać ludziom, jak zachować się, gdy dochodzi do wypadku na drodze, jak ważna jest pierwsza pomoc. Ważne, by nie bać się udzielania pierwszej pomocy. Niestety wśród ludzi wciąż panuje znieczulica. Gdy dochodzi do wypadku drogowego, to kierowcy przejeżdżają obok i jadą sobie w siną dal, nie zwracając uwagi, że ktoś może potrzebować pomocy. Szczególnie ci, którzy są świadkami bezpośrednimi zdarzenia odjeżdżają, nie udzielając pierwszej pomocy; nie sprawdzając, czy takowa w ogóle jest potrzeba. Takie akcje mają zmienić świadomość ludzi. Trzeba nauczyć społeczeństwo solidarności w działaniu na zasadzie: dzisiaj ja udzielam komuś pomocy, a kto wie, czy ta pomoc nie będzie jutro potrzebna mi. Mieliśmy już podobne pokazy, z udziałem naszej karetki, w symulowanej akcji ratowniczej, na jeleniogórskim Rynku, podczas Dnia Policjanta – dodał strażak.