Mimo że oficjalnie od 2023 roku w branży trwa kryzys i ponad połowa przedsiębiorców deklaruje spadek przychodów, to wydaje się, że ogólnie nie jest tak źle. 20 % europejskiego rynku to "nie w kij dmuchał". Kiedy weszliśmy do Unii było to tylko 5 %...
Jak wynika z raportu „Transport drogowy w Polsce 2024/2025” polscy przewoźnicy na bieżąco dostosowują się do nowych warunków, podnoszą efektywność, inwestują w nowe technologie i stawiają na cyfryzację.
W 2024 roku po raz pierwszy – według danych Głównego Inspektora Transportu Drogowego – zmniejszyła się liczba firm posiadających licencję wspólnotową na transport międzynarodowy. Innym wskaźnikiem obrazującym recesję w branży jest pierwszy spadek liczby świadectw kierowców, wydanych pracownikom z zagranicy.
Wydaje się, że czas dynamicznej ekspansji polskich firm w Europie już się skończył. Obserwujemy teraz sytuację, jakby na poziomie 20 proc. był sufit, który trudno przebić.
Nie będzie elektryków
Z badań wynika, że zaledwie 10 proc. firm rozważa rozwój floty pojazdów elektrycznych w nadchodzących pięciu latach.
- Polskie firmy, wbrew pozorom, nie są pogrążone w marazmie. W branży widać intensywne zmiany, a firmy dostosowują się do nowych warunków, podnosząc efektywność, inwestując w nowe technologie, przygotowując się tym samym na powrót wzrostów i większej zyskowności na rynku przewozowym – powiedział Ignacy Morawski z ośrodka analitycznego SpotData.