Miejsc, gdzie takie urządzenie mogłoby trafić, jest kilka. – Głównie to obwodnica, czyli ulica Jana Pawła II oraz ulica Wolności, gdzie jest pokusa, aby przyspieszyć. Może Wojska Polskiego? – mówi jeden z jeleniogórskich taksówkarzy.
Fotoradary rozstawione przy drogach krajowych to skuteczny postrach dla zmotoryzowanych. – Często jeżdżę na trasie z Jeleniej Góry do Szczecina. Raz dałem się złapać. Upomnienie o zapłatę mandatu przyszło na mój domowy adres – opowiada pan Mirek (prosi o niepodawanie nazwiska). – Teraz zawsze zwalniam tam, gdzie są te fotoradary.
Zasada działania urządzenia jest prosta. Fotografuje ono automatycznie każdy pojazd, który przekracza w danym miejscu dozwoloną prędkość. Zdjęcie drogą elektroniczną przesyłane jest do odpowiedniej jednostki policji. Tam, na podstawie numerów rejestracyjnych, które są w policyjnej bazie danych, ustala się właściciela pojazdu i jego adres. Na tej podstawie wymierzany jest mandat.
Tymczasem w Jeleniej Górze stacjonarnych fotoradarów nie ma, choć ich montaż zapowiadano jeszcze w zeszłym roku. Urządzenia są bardzo drogie. W ich zakupie musi partycypować samorząd.
Jak się dowiedzieliśmy policja dysponuje takim urządzeniem, ale jest ono mobilne i zamontowane w nieoznakowanym samochodzie, który służy patrolom policji drogowej.
Brawurowa jazda i nadmierna prędkość były przyczynami wielu wypadków i kolizji drogowych, do których doszło ostatnio w Jeleniej Górze. Stało się tak, między innymi, na wspomnianej ulicy Jana Pawła II, gdzie pędzący volkswagen golf uderzył w zatrzymujące się przed przejściem dla pieszych trzy samochody.