W 2012 roku mój Tata odebrał sobie życie - opowiada o okolicznościach powstania zdjęć Anna Hausner. - Powiesił się na kaloryferze. Od tamtego czasu żyłam w nieustannym zagardleniu utrudniającym oddychanie. Okazało się, że mumifikacja żałoby (zatrzymanie się na jej pierwszych etapach), rozumiana jako nieprzyjmowanie wiadomości o śmierci bliskiego, znalazła swój wyraz w moich fotografiach.
Dylematy zwykłego życia
- Pierwszy aparat dostałam w 1998 roku. Dwadzieścia lat później, 14 sierpnia 2018 roku, zaczęłam robić zdjęcia. Fotografia uruchomiła we mnie ten rodzaj koncentracji, który pozwolił mi spróbować zrozumieć, czym było dla Ojca odebranie sobie życia. Obrazy, które wybrałam, przedstawiają ostatni happening mojego Ojca, a kaloryfer, który jest ich centralnym elementem, nie jest dla mnie niczym innym, niż narzędziem zbrodni. Ojciec próbował oswoić umieranie przy pomocy nauki, ja wykorzystuję do tego aparat fotograficzny. Fotografowanie dało mi wolność od myślenia o śmierci i możliwość wyboru pomiędzy autodestrukcją a normalnym życiem.
Chwilę przed śmiercią
Powstaniu fotografii prezentowanych na wystawie w Jeleniej Górze towarzyszyły specjalne okoliczności. Sprawiły one, że zdjęcia nabrały szczególnego znaczenia. Tytułowe zagardlenie czyli uduszenie gwałtowne w przypadku Anny Hauser dotyczyło jej ojca. Był on profesorem medycyny sądowej zajmującym się problemem śmierci, szczególnie śmierci nagłej i tego, co dzieje się z człowiekiem w momencie poprzedzającym zgon.
Naukowe podejście
Ustalił on m.in., że pomiar stężenia glutaminianu i aktywności syntazy (enzym, który odpowiada za syntezę) tlenku azotu w określonych częściach mózgu daje możliwość pośmiertnej oceny ośrodkowej reakcji lękowej poprzedzającej bezpośrednio zgon. W 2012 roku ojciec Anny Hausner odebrał sobie życie. Powiesił się na kaloryferze.
Samorodny talent
Anna Hauser urodziła się w 1984 roku w Gdańsku, tworzy fotografie od 2018. Jest samorodnym talentem, artystką wrażliwą doskonale odczuwającą światło goszczące na jej fotografiach. Nie lubi być fotografowana dlatego wykonuje autoportrety. Brak ostrości, będący zamierzonym efektem, nadaje im charakter tajemniczości i zmusza do zatrzymania i zastanowienia. Kaloryfery związane z jej trudnymi, osobistymi doświadczeniami, to rodzaj autoterapii, zrozumienia i wyzwolenia. Obrazy, głównie monochromatyczne, do których czasem wkrada się kolor, pokazują wewnętrzną wędrówkę, drogę, którą kroczy Anna.
Artystka brała udział w kilku wystawach zbiorowych, publikowała swoje prace w prasie i nie ogranicza się jedynie do fotografii, również rysuje. Pokazywana obecnie pierwsza indywidualna wystawa fotograficzna „Zagardlenie” daje nadzieję na prezentację kolejnych dokonań z bogatego, twórczego dorobku Anny Hausner.