Tym razem doszło do tzw. niekontrolowanego wyrzutu osadu z niewydolnej oczyszczalni, która nie poradziła sobie z przerobieniem ścieków ze Szklarskiej Poręby, w szczycie sezonu turystycznego. O sprawie została powiadomiona policja. Na miejscu pojawili się też pracownicy Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska, którzy pobrali próbki wody z rzeki do badania.
Niestety do czasu przeprowadzenia oczekiwanej od dawna modernizacji oczyszczalni w mieście pod Szrenicą tego typu sytuacje mogą się powtarzać. Co gorsze - inwestycja, którą przez pewien czas blokowała część gmin będących udziałowcami Karkonoskiego Systemu Wodociągów i Kanalizacji stanęła w martwym punkcie. Powodem jest zbyt skromna pula środków na rozpoczęcie zadania.
Przypominam, że aby realnie myśleć o modernizacji oczyszczalni musieliśmy podjąć decyzję o podzieleniu jej na etapy - mówi prezes zarządu KSWiK Dariusz Daraż. - Pozyskaliśmy już środki na pierwszy etap inwestycji. Okazuje się jednak, że inflacja i związane z nią podwyżki cen usług i materiałów sprawiły, że pierwotny kosztorys jest już nieaktualny. Mamy za sobą już dwa nieudane przetargi. Niepowodzeniem zakończyły się też dotychczasowe negocjacje z potencjalnymi wykonawcami. W tej sytuacji jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje się szukanie dodatkowych środków zewnętrznych. My, jako spółka, nie możemy aplikować o dotację z programów rządowych (np. „Polski Ład”). Może to jednak zrobić samorząd Szklarskiej Poręby.
Sytuacją zaniepokojony jest burmistrz Szklarskiej Poręby Mirosław Graf.
Zleciłem prawnikom urzędu oraz pracownikom wydziału zajmującego się pozyskiwaniem środków unijnych sprawdzenie, czy my jako miasto możemy dofinansować podmiot, który nie jest naszą własnością – mówi M. Graf. - Chciałbym też przypomnieć, że gdyby nie opór dwóch gmin, czyli Piechowic i Podgórzyna to modernizacja naszej oczyszczalni byłaby już dawno w trakcie. Tymczasem przyszedł długi weekend i ścieki ponownie dostały się do Kamiennej.