O procederze kupowania praw jazdy przez Polaków na Ukrainie donosi dzisiejsza Polska Gazeta Wrocławska. Chętni korzystają z pomocy pośrednika, który umożliwia im zdobycie ukraińskiego dokumentu bez zbędnych formalności (kursu i egzaminu). Z takim prawem jazdy wędruje się do urzędu i wymienia dokument na polski odpowiednik.
Urzędnik nic nie może zrobić. Konsulaty RP, które podbijają inny formularz, nie zwracają uwagi, jak długo dana osoba przebywa na terenie Ukrainy i czy ten okres wystarczy na przejście wszystkich formalności związanych z uzyskaniem prawa jazdy. Wycieczka trwa najczęściej dwa dni. Dla magistratu w Polsce dokument jest legalny i nie można odmówić jego wymiany na prawo jazdy wydane w kraju. Jest możliwe jedynie przy stwierdzeniu fałszerstwa. Tymczasem ukraińskie prawa jazdy są wydane „legalnie”.
Rząd zamierza zaostrzyć przepisy dotyczące zdobywania uprawnień do kierowania przez Polaków zagranicą. Póki co liczba ogłoszeń w Internecie oferujących „prawko” na lewo rośnie.