We wtorek informowaliśmy o decyzji władz miasta dotyczącej punktów ładowania samochodów elektrycznych, które zostały wyłączone. Dzisiaj (12.04) prezydent Jeleniej Góry w szczegółach uzasadniał decyzję, przedstawiając rachunki, jakie miasto otrzymało od państwowej spółki energetycznej.
Przypomnijmy. Urząd Miasta trzykrotnie próbował wyłonić dostawcę energii poprzez przetargi, jednak proponowane ceny były astronomiczne, bądź nie zgłaszał się żaden dostawca. Była też próba negocjacyjna, jednak również nie było zainteresowania dostawców.
Mamy taryfę tymczasową, która polega na tym, że dotychczasowy podmiot dalej nas obsługuje. Powinno to być na warunkach przedstawionych przez premiera, czyli 785 zł za 1 MWh netto. Zbulwersowały nas faktury za ostatni okres - prawie dziesięciokrotnie wyższe, niż za ten sam okres rok temu. To miało być w granicach 1000 zł brutto za 1 MWh, a faktury opiewały na ok. 3000 zł za 1 MWh - powiedział Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry.
Tłumacząc rezygnację z darmowych punktów ładowania pojazdów, prezydent podał konkretne kwoty. Dotychczas koszt utrzymania punktów to było ok. 34 000 zł za cały rok, a teraz wyniósł on 50 000 zł za miesiąc.
W trakcie konferencji dziennikarz TVN24 Andrzej Pawlukiewicz poinformował, że jego redakcji udało się uzyskać informację od rzecznika spółki Tauron i zapowiadana jest korekta faktury.
To jest siła mediów. Takie konferencje prasowe mają sens - skomentował J. Łużniak.