Pociąg ciągnięty przez parowóz wyjechał z jeleniogórskiej stacji punktualnie o godz. 10. 24. Wcześniej lokomotywa – sapiąc i buchając parą – wolno podjechała pod skład i została do niego podłączona przez manewrowego na oczach podróżnych. Byli nimi dzieci z różnych szkół podstawowych i gimnazjalnych, a także goście z Republiki Czeskiej: młodzież z Zaclera.
Skład złożony z kilku wagonów trzeciej klasy, które do lat 50. XX wieku regularnie jeździły na liniach podmiejskich (były też dwa wagony nowsze), ruszył w stronę Siedlęcina. Tu – pierwszy przystanek. – Z okazji 100-lecia linii Jelenia Góra – Lwówek urządziliśmy na peronie mini-ekspozycję archiwalnych z budowy i wcześniejszego okresu działania kolei – mówi Ryszard Wach, sekretarz gminy Jeżów Sudecki.
Jedziemy dalej. Oczom młodych podróżnych wyłania się przepiękny krajobraz z Jeziorem Pilchowickim. Przejeżdżamy przez najwyżej zawieszony most kolejowy w Polsce i zatrzymujemy się w Pilchowicach Zaporze. Tu wycieczkowiczów wita Bogdan Mościcki, burmistrz Wlenia. Zdewastowana stacyjka pamięta jeszcze czasy świetności tej linii. W programie jest krótka wycieczka na zaporę, zbudowaną w 1912 roku po serii katastrofalnych powodzi.
Gwizdy lokomotywy oznajmiają odjazd. Wcześniej – kiedy parowóz jeszcze stoi – z zaciekawieniem podchodzą do niego dzieci. Dla nich to eksponat muzealny, wielu widzi lokomotywę parową pierwszy raz w życiu. Obsługa maszyny jest bardzo miła. Maszynista zaprasza młodych podróżnych do kabiny. Chętnie pozuje do zdjęć.
Kiedy pociąg wjeżdża do pierwszego z trzech tuneli i w wagonie zapadają egipskie ciemności, rozlegają się piski i wrzawa. Milkną, gdy pociąg wjedzie na pełen urozmaiconych elementów krajobraz Nielestna. Tu wita młodych podróżnych zespół miejscowego Domu Pomocy Społecznej. – Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka, konduktorze łaskawy, byle nie do Warszawy! – śpiewają pensjonariusze DPS w rytm przeboju Rynkowskiego. Wspólne zdjęcia, oklaski, gwizdy lokomotywy i odjazd w kierunku Wlenia.
W miasteczku gołębiarzy stojący skład z buchającą lokomotywą mija jadący w przeciwnym kierunku szynobus. Tradycja „zderza się” z nowoczesnością. Tu żegnamy się z okazjonalnym pociągiem retro. Choć do końca podróży jeszcze sporo ma się wydarzyć, dzieci już są pełne wrażeń. Zrobiono tysiące zdjęć i doceniono piękno linii kolejowej oraz niepowtarzalność krajobrazów, które miną pociąg. Wycieczka zakończyła się w Lwówku okolicznościowym festynem. Dla pasażerów z Jeleniej Góry i z Czech pozostał jeszcze powrót tym samym składem do stolicy Karkonoszy.
Niezapomniana jest ta wycieczka. I aż się prosi, aby nie organizowano jej tylko raz w roku dla wybranych dzieci, ale przynajmniej w wakacyjne weekendy. Niestety, samorząd jeleniogórski nie wykazał zainteresowania pociągiem retro. Nikogo z urzędu miasta nie zauważyliśmy na peronie, kiedy skład odjeżdżał. Trudno tu nie docenić starosty Artura Zycha, dla którego dobrem najwyższym jest promocja regionu i renesans lokalnego kolejnictwa.
Obejrzyj video: