To wnioski z kończącej się właśnie dwudniowej konferencji finalnej projektu ADHOC (angielski skrótowiec wyżej wspomnianego programu), która do Jeleniej Góry przyciągnęła wszystkich beneficjentów działań z całej Europy (Niemiec, Austrii, Słowenii, Słowacji, Chorwacji oraz Polski). Jelenia Góra jest liderem projektu. A jego "królikiem doświadczalnym" – wspomniana aleja Wojska Polskiego.
Czy jedna z najpiękniejszych ulicy stolicy Karkonoszy odzyska na przestrzeni kilku lat dawny blask, a euro spadną na miasto jak manna z nieba? Nie. – To projekt planistyczny i naukowo–badawczy. Jego rezultatem będzie właśnie opracowywany projekt finalny i kompleksowa ocena stanu ulicy – mówi Monika Jabłońska, koordynatora biura projektu.
Choć łączny budżet projektu to prawie półtora miliona euro, do Jeleniej Góry trafi zaledwie cząstka tej sumy. – Uda się za to dokonać opracowań oraz uporządkować i zagospodarować skwerek przy placu Kościuszki – wyjaśnia M. Jabłońska. Co prawda wiosną ubiegłego roku zorganizowano dwa spotkania z mieszkańcami, którzy przedstawili własną wizję alei Wojska Polskiego, ale nie zostanie ona od razu przekuta w rzeczywistość.
Na to potrzeba co najmniej kilku lat i to przy odpowiednim poparciu radnych i prezydenta, którzy będą musieli starać się o kolejne dotacje i przeznaczyć na remonty sporo miejskich pieniędzy. Ile? Konkretnie nie wiadomo. Wiadomo, że na jeleniogórską część projektu ADHOC wydano jedynie 115 tysięcy euro, co ma się nijak w stosunku do remontowych potrzeb.
Opracowano za to dość kompleksową dokumentację stanu technicznego kamienic oraz całej ulicy jako takiej. – Obszar nie jest zdegradowany, choć mocno zaniedbany – mówi Jarosław Róg, architekt zaangażowany w ADHOC. – W trakcie konsultacji specjaliści dokładnie przewertowali poniemieckie archiwalia. Przeprowadzili też wizje w środku kamienic. Ale to tylko po to, aby mieć podstawę do dalszych działań.
– Aleja Wojska Polskiego ma przepiękne kamienice, ale minusem jest duży ruch samochodowy. Aby dokonała się w pełni rewitalizacja tej części miasta, potrzeba bardzo dużo czasu – podsumował Gerhard Petermann z niemieckiej firmy budowlanej Wuestenrot Haus – und Staedtebau, która zaangażowana jest w działania ADHOC.
Jak podkreśla Monika Jabłońska, rewitalizacja nie polega jedynie na tzw. face liftingu (odnowieniu elewacji kamienic), ale wnika głębiej: do struktury społecznej mieszkańców danego traktu oraz ich potrzeb. Dlatego, aby móc w przyszłości myśleć o pozyskaniu pieniędzy z Unii Europejskiej, raporty projektu ADHOC są niezbędne. – UE nie daje pieniędzy na zwykłe renowacje – zastrzegła koordynatorka.
Całą dokumentację wykonano w języku angielskim. Już w lutym ma być gotowa i umieszczona na stronie internetowej urzędu. Wówczas jeleniogórski ADHOC zakończy swoją misję.