To nasza kolejna próba praktycznego sprawdzenia, jak służby miejskie są przystosowane dla osób niepełnosprawnych i seniorów – powiedział Stanisław Schubert, prezes Karkonoskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych.
Najczęściej powtarzanym przez niepełnosprawnych problemem było to, że kierowcy często nie podjeżdżają do krawężnika na przystanku, co utrudnia wsiadanie i wysiadanie osobom starszym. Była też mowa o komunikatach głosowych wewnątrz autobusu, które zdaniem pasażerów są niekiedy wyciszane.
- Z podjeżdżaniem do krawężnika mogę to wytłumaczyć tak, że nie zawsze jest to możliwe, bo zatoki są dosyć krótkie, a autobusy długie i jak ktoś na przystanku stoi blisko krawężnika (szczególnie młodzież) to muszę podjechać nieco dalej, żeby nie uderzyć oczekującego lustrem czy prawą stroną autobusu – tłumaczy Tadeusz Rabów, kierowca MZK. - Ze swojej strony zawsze jestem uczynny dla niepełnosprawnych, ale mogę mówić za siebie – dodał kierowca autobusu, który podkreśla, że żaden z prowadzących pojazd komunikacji miejskiej nie ma możliwości ściszania komunikatów, więc to nie od nich zależy.
Wiele problemów, które zgłaszali niepełnosprawni nie są zależne od MZK, bowiem przystankami i rozkładami jazdy zajmuje się odpowiedni wydział Urzędu Miasta, ale takie spotkanie było okazją, aby zainteresowani dowiedzieli się, że nie wszystkie problemy generuje sama spółka i jej pracownicy.
Na zakończenie spotkania niepełnosprawni poprosili jednego z kierowców, żeby za pomocą ciemnych okularów i białej laski wczuł się w rolę niewidomego, przechodząc przez „tor przeszkód”.