Wszystko działo się w piątek. Po usłyszeniu wyroku Zagórny zarzucił sądowi ochronę mafii, a orzeczenie wygłaszane przez sędziego nazwał „głupotami”. Oburzony opuścił salę podczas odczytywania uzasadnienia wyroku skazującego go na więzienie – doniosło Polskie Radio Wrocław.
Sędziowie nie poczuli się obrażeni słowami pana Mariana, które odebrali jako niekontrolowany wybuch emocji.
Był to finał ciągnącej się od ośmiu lat sprawy o wysypywanie zboża na tory w Międzylesiu. Sąd okręgowy utrzymał w mocy poprzedni wyrok, skazujący Zagórnego na 3 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu. – Ta decyzja oznacza, że kończy się warunkowe zawieszenie innych kar i Zagórny trafi na 2,5 roku do więzienia – przypomina rozgłośnia.
Związkowiec już odsiadywał jeden wyrok, ale kilka lat temu warunkowo ułaskawił go ówczesny prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. Zagórny znany jest z niekonwencjonalnych zachowań. Cztery lata temu podczas protestu w Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu wpuścił do gabinetów świnię Rebelię. Z kolei kilka miesięcy temu, jako usprawiedliwienie za nieobecność na sali sądowej, nie posłużył się zwolnieniem lekarskim, ale własną stopą z amputowanym dużym palcem, którą pokazał sędziom. Sam Marian Zagórny od dłuższego czasu nie organizuje już głośnych protestów.